Strony

15 maja 2014

Unboxing #25: Skoła alchemii, Podziemne królestwa i Szmoczy skarb

Dzisiejszy unboxing dotyczy trzech nowości wydawnictwa G3, które dopiero co trafiły albo zaraz trafią na półki sklepów i księgarni w Polsce. Mowa o dwóch grach karcianych i jednej planszowej, przy czym ta ostatnia jest dość unikalna, gdyż została zrobiona w pełni z surowców wtórnych. Tak, mamy tutaj ekologiczna grę, ale nie w zamyśle tematu, a tworzyw z jakich ją wykonano. Czy to wypali na dłuższą metę, ciężko powiedzieć, choć wygląda obiecująco. W przypadku gier karcianych, mamy klasyczne pozycje od G3, czyli małe pudełko, pełne kart wraz z zwięzłą instrukcją. Jednak jeśli wierzyć opisowi na opakowaniu, to same rozgrywki do krótkich nie należą i potrafią średnio pożreć 45 minut. Zapowiada się zatem solidna dawka główkowania, więc przyjrzyjmy się uważnie z czym mamy do czynienia.

Szkoła alchemii

Jest to gra karciana dla 2-6 graczy, w której będziemy bawić się w alchemików, starających się uwarzyć jak najlepszy eliksir i zasłużyć na tytuł mistrza. Brzmi ciekawie, szczególnie dla miłośników Harrego Pottera oraz wszelkiej maści graczy, wcielających się w czarnoksiężników. Górna cena wynosi 29 zł, ale mimo niedawnego pojawienia sie jej na rynku można ją dostać w niektórych sklepach za nieco mniejsze pieniądze. Również na allegro grę można znaleźć w przedziale cenowym 24-26 zł, jednak po dodaniu kosztów wysyłki, już tak różowo nie jest, dlatego lepiej zaopatrzyć się w nią w sprawdzonych punktach sklepów stacjonarnych.

W małym pudełeczku znajdziemy instrukcje i 76 kart, które od razu przyciągają uwagę swoją niecodzienną szatą graficzną. Talia jest podzielona na karty zaklęć i receptur, a te zawierają składniki, spisy komponentów lub opisy zaklęć i finalne efekty receptur. Całość prezentuje się bardzo ładnie i czytelnie, tworząc niepowtarzalny klimat fantasy, rodem z pracowni czarodzieja.


Co cieszy:
* unikalna szata graficzna
* solidna instrukcja
* niska cena
* wysoka jakość kart
* małe pudełko
* rozgrywka do 6 osób

Co budzi wątpliwość:
* jeśli wierzyć opisom na pudełku to bardzo długi czas gry (nawet 90 minut)

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
W tym wypadku pokusiłbym się o stwierdzenie że średni. Gra wygląda niepozornie, aczkolwiek bardzo ładnie i od razu rzuca się w oczy, co należy zaliczyć na plus. Do tego jest tania i zawiera mniej niż sto kart, więc może nieco dziwić tak czasożerna rozgrywka. Wygląda zatem, że tytuł nie jest skierowany do nowicjuszy i okazjonalnych graczy, a do już obeznanych szerzej z tym światem osób. Dlatego doradzałbym podejść z rozwagą, aby potem się nie okazało, że mimo interesującego nas tematu, sama gra okaże się dla nas za trudna.

WAŻNE!!!
Wydawnictwo G3 przysłało pilną informację, że przez przypadek do gry wkradł się chochlik i niektóre pokrewne nazwy eliksirów, tak naprawdę powinny mieć wspólną nazwę. Poniżej lista nazw które są równoważne względem siebie i dotyczą tego samego eliksiru.
·         Eliksir tajemnego spojrzenia = Eliksir sekretnego spojrzenia
·         Eliksir latania = Eliksir lotu
·         Eliksir telepatii = Napój telepatii

Podziemne królestwa

Druga karcianka w naszym zestawieniu nadal pozostawia nas w uniwersum fantasy. Tym razem jednak z pracowni alchemika przenosimy się do kopalni, gdzie walczą z sobą cztery rasy - orki, gobliny, krasnoludy i olbrzymy. Gra również kosztuje 29 zł i możemy znaleźć takie same upusty na nią w sklepach, jak w przypadku Szkoły alchemii. Małe pudełko mieści w sumie 84 karty i instrukcję, choć tym razem szata graficzna już tak nie powala. Co prawda rysunki są ładne, ale niestety wtórne i tak każda frakcja, niezależnie od siły karty, ma kopie jednostek. W efekcie mamy w całej grze aż sześć grafik - po jednej na rasę, rewrs kart królów i rewers pozostałych kart. Różnice polegają tylko na wartościach nadrukowanych liczb na kartach. To trochę mało. Dodatkowo tłumacze popełnili mocną wtopę i w instrukcji pod rysunkiem orka dali napis "Gobliny" i odwrotnie. Na upartego może bym uwierzył że gobliny to wysokie, zielone, całkiem zgrabne kobiety o wyjątkowo dużych kłach, o ile byłbym ślepy.


Co cieszy:
* tania
* poręczne pudełko
* zwięzła instrukcja
* wygląda na wyważony czas gry
* ładna szata graficzna...

Co budzi wątpliwość:
* ..., która jest jednak strasznie uboga
* wedle instrukcji orki to gobliny
* orkrzyca w elfickiej scenerii (może się czepiam, ale tak to mi wygląda)


Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Również powiem że średni, gdyż gra wydaje się być dość podobna do innych gier karcianych polegających na wykładaniu kart aby zebrać odpowiednią sumę punktów do puli. Zobaczymy jak całość wypadnie w praniu, jednak przy zakupie w ciemno, zdecydowanie wybrałbym dłuższą, ale za to chyba pewniejszą Szkołę alchemii. 

Smoczy skarb

Pozostając nadal w świecie fantasy, zmieniamy adresata. Tym razem mamy do czynienia z grą typowo familijną, choć skierowaną do młodszego odbiorcy. Jest to właśnie gra wykonana w pełni z materiałów odzyskanych na drodze recyklingu, zaś przy drukowaniu użyto farby przyjaznej środowisku. Jak to przekłada sie na jakość? Całkiem dobrze, choć boję się że pudełko, mimo że jest naprawdę grube i odporne na uderzenia, to przy najmniejszej ilości wody po prostu się rozpadnie. 


Wydawca jeszcze nie określił ceny sugerowanej gdyż gra dopiero niebawem pojawi na półkach sklepów. W środku pudełka znajdziemy natomiast:
* grubą planszę
* 27 kafli ścieżek
* 10 kafelków smoka
* 4 żetony kluczy
* 2 drewniane kości K6
* 1 żeton ze słodyczami
* instrukcję
Wszelkie kafelki i żetony bardzo łatwo wypychają sie z wypraski i prezentują się bardzo solidnie. Same kostki też wyglądają ładnie, zaś instrukcja jest niemal obrazkowa, więc opanowanie zasad raczej nie zajmie dużo czasu. Jak na produkt wykonany z materiałów ekologicznych, jest naprawdę dobrze, ale czy jest to przyszłość dla rozwoju planszówek - cóż to temat na osobny artykuł.


Co cieszy:
* prosta instrukcja, pełna obrazków z przykładami
* grube żetony i kafelki
* sugerowany na pudełku krótki czas gry
* bardzo twarde pudełko...

Co budzi wątpliwość:
* ..., które jednak może nie sprostać kilku kroplom wody
* brak woreczków strunowych na komponenty (bo nie są ekologiczne :))

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Niski. Gra jest duża i ładnie wykonana, do tego łatwa w nauce, więc warto zaryzykować, jeśli szukamy czegoś dla najmłodszych. Na prezent z okazji dnia dziecka jak znalazł, tylko chronić przed deszczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz