Strony

8 lutego 2013

Skubane kurczaki

W Meksyku mamy walki kogutów, a w świecie gier planszowych kurnikowe wyścigi. Skubane kurczaki to ciekawa pozycja skierowana do najmłodszych, w której wykazując się dobrą pamięcią mają szansę dosłownie oskubać konkurencję z piórek. Gra autorstwa Klausa Zocha, chociaż nie jest tworem idealnym, dostarcza bardzo dużo zabawy.


Barwne, solidnie wykonane, standardowych rozmiarów pudełko z grą kosztuje około 90 zł. Wydawać by się mogło zatem, że w środku znajdziemy multum elementów, jak to było w przypadku innych gier podobnego formatu wydanych przez Egmont. Ku memu lekkiemu rozczarowaniu pozycja oferuje ich znacznie mniej. Otóż zawartość przedstawia się następująco:
  • 4 duże drewniane statuetki kurczaków z miejscami na piórka
  • 4 drewniane "pióra"
  • 12 płytek tworzących "podwórze"
  • 24 płytki w kształcie jajka tworzące tor wyścigowy
  • instrukcje do gry


Jakości elementów niczego nie można zarzucić. Wszystkie płytki są duże i bardzo kolorowe, drewniane pionki kogutów solidne oraz twarde, a "piórka" ani za małe, ani za duże. Instrukcję również napisano bardzo przejrzyście i jasno. Wypraska świetnie pasuje do całości, a dodatkowo wydawca zaopatrzył graczy w woreczki strunowe dla pionków, więc nic nie wala się bezładnie w pudełku.


Wyścig z głową
Zasady gry są bardzo proste, zaś ich tłumaczenie spokojnie mieści się w czasie poświęconym na rozłożenie elementów i przygotowanie rozgrywki. Dwanaście sześciokątnych kafelków tworzących "podwórze" uskładamy na środku stołu. Następnie z kafelków w kształcie jajka układamy wokoło tor wyścigowy, na którym lądują pionki kurczaków w równych odstępach. Dla ułatwienia w instrukcji podano, jakie są odległości pomiędzy pionami przy dwóch, trzech i czterech graczach. W tym momencie wyznacza się gracza zaczynającego (najczęściej jest to najmłodszy z zawodników, lub, wedle zaleceń autora gry, osoba, która widziała ostatnio kurę) i przystępuje do gry. Gracz najpierw ogląda obrazek na płytce leżącej tuż przed jego pionem, następnie odkrywa dowolną płytę podwórka i pokazuje wszystkim graczom. Jeśli obrazki na obu płytkach się zgadzają, gracz przesuwa swój pionek do przodu o jedno pole i ponawia powyższą czynność. W razie pudła kończy kolejkę i swój ruch zaczyna kolejny zawodnik. W przypadku, kiedy przed nami stoi pion przeciwnika, gracz patrzy na pierwsze pole przed wrogim kurczakiem i stara się trafić odpowiednią płytkę. Jeśli mu się to uda, przeskakuje nad pionkiem oponenta, zgarniając wszystkie piórka, jakie ten posiadał, i wtykając je w kuper swego kuraka. Pierwsza osoba, która zdobędzie wszystkie piórka, wygrywa.

Jak widać, mechanika gry opiera się głównie na tej samej, jaką mamy w grach typu memory, z tą różnicą, że zamiast zgarniać pary kafelków, przesuwamy swój pionek do przodu. Zważywszy, że gra jest niezwykle prosta, a ilość obrazków do spamiętania bardzo mała i po kilku rundach każdy gracz wiedział doskonale, co gdzie się znajduje, żywotność Skubanych kurczaków z początku wyglądała na przeciętną. Na szczęście wykonując jedną prostą modyfikację można uniknąć znudzenia wśród graczy. Otóż za każdym razem, kiedy przeskoczymy nad pionkiem przeciwnika lub skusimy swój ruch, mieszamy wszystkie kafelki tworzące podwórko i ponownie rozstawiamy. W ten sposób likwiduje się niekorzystny mechanizm, często występujący w gronie starszych graczy, że osoba będąca ostatnim rozgrywającym turę wie, co gdzie się znajduje, przez co zazwyczaj trafia bez pudła i wygrywa.


Grupy testowe
Gra jest przeznaczona dla dzieci od 4 lat w górę, więc postanowiłem ja wypróbować na moich sztandarowych czterech grupach testowych, deklarując ją jako tytuł czysto familijny. Tak więc mamy kolejno:

Grupa 1 – dzieci od 4 do 8 lat + rodzice
Grupa 2 – dzieci od 9 do 14 lat + rodzice
Grupa 3 – młodzież nastoletnia od 15 do 19 lat
Grupa 4 – dorośli, głównie studenci i osoby w okolicy 30 lat

Grupa 1
Tak jak się spodziewałem, tytuł przyjął się błyskawicznie. Sprawdził się doskonale zarówno podczas rozgrywek dzieci kontra dzieci, jak i dzieci kontra rodzice. Rozgrywki trwały nieraz około pół godziny, czyli dwa razy dłużej niż czas podany przez wydawcę, jednak gra ani na chwilę nie znudziła się graczom. W efekcie rozegrano w grupie kilka partii z rzędu i po niedługim czasie gracze znów ochoczo wrócili do skubania kurczaków.

Grupa 2
Tutaj również gra sprawdziła się wzorowo, choć po pierwszych dwóch rozgrywkach wszyscy uczestnicy zgodzili się modyfikację z mieszaniem kafelków tworzących podwórko, aby utrudnić rozgrywkę. Po zastosowaniu tego manewru z miejsca gra nabrała tempa i gracze zaczęli z sobą jeszcze zacieklej rywalizować. Z punktu widzenia obserwatora, istotnym faktem jest to, że zarówno dzieci, jak i rodzice, mieli podczas gry równe szanse i ostatecznie ilość wygranych rozgrywek po obu stronach była niemal identyczna.

Grupa 3
Tutaj gra początkowo dawała sobie radę, ale ostatecznie poległa. Mimo prób z wariantem utrudniającym rozgrywkę, całość okazała się za krótka i zbyt mało emocjonująca. Co prawda kilka osób wciągnęło się w grę na dłuższy czas, ale ostatecznie wszyscy porzucili Skubane kurczaki na rzecz innych, bardziej wymagających, tytułów.

Grupa 4
Wrażenia po testach w tej grupie były mieszane. Z jednej strony bardzo dużej ilości osób gra się spodobała, ze względu na prostotę, ciekawą mechanikę gry oraz krótki czas rozgrywki. Jednak gdy usłyszeli cenę, większość spasowała, stwierdzając, że za te same pieniądze może kupić ciekawsze gry pokroju Na Grunwald czy Piraci: Karaibska flota, w których jest o wiele więcej elementów. Ostatecznie Skubane kurczaki przez pewien czas służyły za ciekawy przerywnik pomiędzy większymi tytułami, ale i tutaj w finałowej walce poległy, ustępując pola Pędzącym żółwiom. Mimo wszystko gra została ciepło przyjęta i okazjonalnie do niej w późniejszym czasie wracano.


Ocena kurnika


Podsumowując, okazuje się, że Skubane kurczaki to gra solidna oraz dobra, może nawet bardzo dobra, jednak nie wybijająca się za bardzo do przodu. Każda z grup rozegrała podobną ilość rozgrywek testowych, jednak tylko w dwóch pierwszych przypadkach gra wciągnęła graczy na tyle mocno, że chcieli po nią sięgać wielokrotnie. W przypadku grupy trzeciej rozgrywka okazała się po prostu za prosta, a w ostatniej grupie cena odstraszyła sporą część graczy. Gdyby tytuł był tańszy o te 10-15 zł, z pewnością zostałby lepiej odebrany. Co nie zmienia faktu, że nadal jest to naprawdę świetna pozycja familijna i mimo narzekań sądzę, że raczej warta swojej ceny.

Plusy
  • trwałość i jakość drewnianych elementów
  • solidne pudełko z dobrze wymierzoną wypraską
  • prosta, intuicyjna mechanika
  • krótki czas rozgrywki
  • klarownie napisana instrukcja
  • woreczek strunowy na piony kurczaków
Minusy
  • wysoka cena
  • może się okazać za prosta dla starszych graczy
 Ocena 8/10

Wydawca: Egmont
Ilość graczy: 2-4
Wiek: 4+
Czas gry:  15-25 min
Cena wydawcy: 90 zł
Typ: Dla dzieci

Możliwość zrecenzowania zawdzięczam wydawnictwu Egmont.

Recenzja pierwotnie opublikowana na serwisie Poltergeist.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz