Jestem wielkim fanem gry Splendor. Wręcz ogromnym, choć zdaję sobie sprawę, ze faktycznie w dużym stopniu jest to zmodyfikowana mechanika klasycznego pasjansa. Jednak ja takie gry lubię i gram w nie namiętnie z moją żoną. Dlatego z otwartymi ramionami przyjąłem wieść o Splendor: Pojedynek, czyli wariancie skrojonym pod dwóch graczy. I szczerze powiedziawszy - jest perfekcyjny. Bowiem nie mamy tutaj do czynienia z odcinaniem kuponów, a zupełnie nową grą opartą o zasady z wersji podstawowej.
Tym razem nie będę nawet miauczeć na cenę, bowiem sugerowana wynosi 110 zł,a na sieci z wysyłką spokojnie dorwiemy grę za jakieś 80-85 zł. W zamian natomiast dostajemy sporo, a do tego wszystko spakowane w małe, piekielnie solidne pudełeczko. Mamy zatem:
* 67 kart klejnotów podzielonych na trzy poziomy
* 4 karty monarchów
* kafel z informacją o sposobach zwycięstwa
* 25 plastikowych sztonów kamieni szlachetnych (po 4 w każdym z kolorów)
* 3 plastikowe sztony złota
* 2 plastikowe sztony pereł
* 3 plastikowe znaczniki zwojów (warto pomalować)
* płócienny woreczek
* planszę
* instrukcję
Serio - całość wygląda cudownie, waży swoje w ręce oraz została umieszczona w bardzo dobrze pomyślanej wyprasce. Karty warto jednak zabezpieczyć koszulkami ochronnymi, choć i tak są bardzo wytrzymałe. To co niezwykle mnie ucieszyło to nowe grafiki na kartach, choć zachowano oczywiście styl graficzny z głównej edycji. Jednak jest to bardzo miłe urozmaicenie, do tego lekko wpadające w kreskę anime. Przynajmniej dla mnie. Instrukcję również napisano prosto i przejrzyście, zatem nawet osoba nie znająca Splendoru, szybko ogarnie zasady, w których jest sporo nowości.
Podstawy rozgrywki są dokładnie takie, jak poprzednio, jednak dostajemy kilka opcji na zwycięstwo oraz dochodzi szereg pomniejszych mechanik. Czyli zbieramy żetony kamieni, aby kupić karty dające nam na stałe bonus do danego rodzaju klejnotu oraz punkty. Różnic jest jednak sporo bowiem teraz gracz może zgarnąć 1, 2 lub 3 sztony sąsiadujące ze sobą w linii prostej. Dodatkowo część kart ma unikalne mechaniki, jak bycie swoistym Jokerem (dopina się do dowolnego zebranego koloru), kradzieży czy pozyskania sztonu z planszy. Jednak to nie wszystko.
Wchodzą dwie zupełnie nowe rzeczy. Po pierwsze perły. Nie da się ich zastąpić złotem, a są wymagane przy wielu kartach często posiadających ogromną siłę. Po drugie mamy listy, które można zdobyć różnorako, najczęściej gdy przeciwnik zyskałby sporą przewagę, np. zgarnął w jednym ruchu obie perły lub trzy sztony tego samego koloru. List pozwala nam przed wykonaniem naszej akcji zabrać z planszy jeden żeton. Co ważniejsze sztony na planszy będą się resetowały. Gdy kupujemy karty, sztony potrzebne na jej zakup trafiają do woreczka. Na początku swej tury gracz może uzupełnić planszę, ale przeciwnik zyska znacznik listu.
W grze pojawiają się też dwie nowe opcje na zwycięstwo. Po pierwsze uzyskanie 10 symboli koron. Te występują głównie na kartach II i III poziomu, które słono kosztują. Po drugie zgarnięcie raptem 10 punktów, ale w jednym kolorze (zbiorze). Trzecia opcja jest ta co zwykle czyli uzbieranie 20 punktów ogólnie. W to wlicza się też punkty z możnowładców, których pozyskamy dwukrotnie, gdy zgromadzimy 3 oraz 6 koron. Zatem opcji do kombinowania jest sporo, bowiem trzeba ciągle obserwować pole gry i być elastycznym względem tego co wyjdzie w miejsce zakupionych kart.
Splendor: Pojedynek to naprawdę świetny tytuł. Zjada trochę miejsca na stole, ale i tak idealnie nadaje się jako typowa gra dwuosobowa. Jest dynamiczny, zmusza do myślenia i losowość ma tutaj niewielki wpływ na zwycięstwo. Liczy się umiejętne blokowanie przeciwnika, kupowanie kart dających nam realną przewagę oraz znajomość poszczególnych talii. Jak dla mnie, ideał :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz