Uwielbiam literaturę wojenną, w tym komiksy traktujące o mało znanych tematach z okresu wojen XX wieku. Polscy autorzy pokazali już nie raz, choćby przy serii Bradl, że potrafią tworzyć z sukcesem takie dzieła. Jednak tym razem mój zapał, nawet jako amatora-miłosnika historii, ostro zmalał podczas lektury. Czemu? Bowiem sięgając po drugi tom Ekspozytury "Rygor" należy mieć w malutkim paluszku cała historię II Wojny Światowej, a szczególnie jej Europejskiego frontu, oraz znać na przestrzał wszystkie wydarzenia polityczne tamtego okresu. Bowiem komiks wielu rzeczy nie wyjaśnia typowemu laikowi.
W moich oczach to poważny zarzut, bowiem znacząco kurczy docelową grupę odbiorców tego dzieła. Komiksu wydanego ładnie, solidnie z ciekawym posłowiem oraz pięknie zilustrowanego. Co z tego, jeśli fabularnie przeciętny Kowalski niewiele z tego wyniesie. Bowiem czego tak naprawdę się dowie. Otóż Polacy mieli swoje komórki wywiadowcze we Francji i jej afrykańskich koloniach, współpracowali z wywiadem brytyjskim, którego nazwy i tak nie podano w samym scenariuszu, oraz pośrednio z innymi wywiadami Alianckimi. Wiemy, że Londyn nie do końca dogadywał się z Waszyngtonem i Moskwą, a nasi ludzie musieli lawirować, aby zgromadzić ogromną bazę danych. Finalnie przełożyło się to sukcesy i porażki Aliantów podczas działań w Afryce, a potem we Francji i Włoszech.
To jest ogromny napór informacji do rozłożenia na kilka opasłych tomów, pełnych przygody, pułapek, nawiązań do historii i odpowiednio podkoloryzowany, aby opowieść sprzedać czytelnikowi. Tutaj natomiast zrobiono streszczenie, podczas którego gubiłem się odnośnie dat. Jest to błąd wręcz niewybaczalny, bo spłycono naprawdę ciekawy i ważny kawałek historii II Wojny Światowej.
Ciężki mi zatem ten komiks komuś konkretnemu polecić. Laicy w zasadzie nic z niego nie wyniosą, amatorzy szybko się pogubią, a znawcy po prostu prześpią. Naprawdę nie wiem do kogo to zaadresować, aby wchłonął ze smakiem bez cienia grymasu. Sam komiks ma ogromny potencjał, ale jest zrobiony zbyt "skokowo" jeśli idzie o sceny. Mamy tonę informacji upchaną w małą ilość stron, do tego bez dat, podania lokalizacji itd. W mojej opinii, zmarnowany potencjał i daleko mu do chociaż takiego Bradla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz