Strony

18 października 2022

Locke and Key #5: Wskazówki

W końcu poznałem genezę powstania kluczy, potwierdziłem sporo z moich przypuszczeń oraz odkryłem sekret rodziny Locke'ów. Piąty album, mimo że w kilku miejscach przewidywalny, to i tak wbił mnie w fotel i pochłonąłem go jednym tchem. A wszystko za sprawą Klucza Czasu, który widnieje na okładce i mamy z nim do czynienia niemal przez cały album. Dzięki niemu poznajemy w końcu odpowiedzi na wiele pytań, rozwiewa mnóstwo sekretów i łączy w spójną całość wszystkie wątki, zarówno teraźniejsze, jak i z przeszłości.

W pierwszym rozdziale cofamy się do roku 1775, czyli czasu, gdy Benjamine Locke tworzy pierwszy z magicznych kluczy. Klucz Omega. Czytelnik poznaje tragiczne wydarzenia, które ostatecznie pchnęły młodego kowala oraz ślusarza do wykonania tego przedmiotu z tworzywa zwanego Szepczącym Metalem. Za jego sprawą powstaje później cały szereg kolejnych kluczy, jednak nie jest on ich jedynym twórcą w rodzinie. Zostaje również wytłumaczone dlaczego to zawsze najmłodsze dzieciaki jako pierwsze odnajdują klucze w Keyhouse oraz czemu dorośli o nich zapominają, tak samo jak o magii.

Kolejny etap to rok 1988, czyli okres tragicznych wydarzeń Rendela Locke, ojca Tylera, który wiele lat później zaliczy kulkę w głowę. To tam poznajemy losy jego ekipy z czasów szkolnych, gdy byli strażnikami kluczy Keylocke oraz korzystali z nich w pełnej krasie. W tamtym rozdziale zostają również wyjaśnione największe tajemnice, ciążące nad domostwem oraz lokalną społecznością. I trzeba przyznać - jest ostro. Jednak oba wątki, mimo dzielących ich stulecie, płynnie się z sobą łączą prowadząc nas finalnie do okresu, gdzie rozgrywa się współczesna akcja.

Nadszedł zatem czas, aby sięgnąć po ostatni album tej serii, zamykający definitywnie przygodę najmłodszego pokolenia Locke'ów i ich rolę jako dziedziców magicznych kluczy. Nie ukrywam, że w tym momencie mój apetyt jest tytaniczny, co przekłada się na niezwykle wysokie oczekiwania względem finału. Jednak jakoś jestem przekonany, że autorzy zaspokoją mój głód serwując mi za wszechmiar satysfakcjonujące zakończenie, dopinając ostatecznie wszystkie wątki na ostatni zamek.

Materiał powstał przy współpracy z Taurus Media.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz