Strony

13 kwietnia 2022

Moje książki #1: Piekło kosmosu (uniwersum Hellspace)

"Piekło kosmosu" pisałem długo. Baaardzo długo :) Z prostego opowiadania rozrosło się do ogromnego uniwersum i rasowej space opery. Jaką przyszłość czeka ta seria? Teraz nie sposób tego przewidzieć. Wiem tylko, że ją spiszę i wydam, a reszta w rękach czytelników. W tym materiale skupię się jednak na samej książce oraz próbie określenia komu może się spodobać, a w czyje gusta prawie na pewno nie trafi. Skupię się zatem na inspiracjach, omówieniu kilku ważnych elementów z uniwersum i pobieżnym przedstawieniu fabuły książki oraz jej kluczowych bohaterów.

Space opera, czyli realizm kontra świat przedstawiony

Zważywszy na gatunek nie siliłem się tutaj na stworzenie czegoś, co będzie jeden do jednego miało szansę się ziścić za X lat. Space opery skupiają się głównie na przygodzie, perypetiach postaci, natomiast prawa fizyki schodzą na dalszy plan. Sztandarowym tego przykładem są Gwiezdne Wojny, ale to nie one były mi inspiracją, o czym jednak napiszę za chwilę. Pisząc "Piekło kosmosu", a później całe uniwersum Hellspace kierowałem się zasadą, że to ma być przede wszystkim pif-paf w kosmosie z domieszką mitologii połączonej z współczesnymi religiami. Innymi słowy ma być głośno, brutalnie, ale bez opisywania szczegółów śmierci postaci, i do tego dorzucić kapkę czarnego humoru. To miała być "gra komputerowa".

I ten cel udało mi się osiągnąć. Bardzo często spotykam się z opiniami, że moja książka to idealny materiał na grę czy serial. Ludzie wręcz widzą opisywane sceny, walki w kosmosie, awanturników, piratów i kosmiczną marynarkę. Bitwy są w zasadzie przeniesieniem walk morskich z II Wojny Światowej w scenerię kosmosu, gdzie potężne krążowniki naparzają do siebie z artylerii pokładowej. Ogromną rolę w tym odegrała gra Freespace oraz OGame, gdzie właśnie dochodziło do takich starć.

Czy ma to jakieś wady? Tak. Osoby oczekujące realistycznego podejścia do walk w kosmosie nie mają tutaj czego szukać. U mnie są bitwy rodem z Mass Effect, Freespace czy Star Wars. Walczą dziesiątki, czasem wręcz setki okrętów na raz wspierane myśliwcami i bombowcami. Jest to działanie celowe, bowiem na tym polega właśnie militarna space opera.

Co nieco o technologii

Mimo braku realizmu w starciach kosmicznych, książka nie jest totalnie wykastrowana z technologii czy praw fizyki. Nadal zachowałem w niej wiele drobnych elementów, takich jak prawa grawitacji, ciśnienia, temperatur czy choćby konstrukcji wielu przedmiotów. Jednocześnie wplotłem w całość sporo fragmentów ze starych animacji czy filmów jakie pamiętam. I tym sposobem nadal używa się papieru, paliw stałych, amunicji konwencjonalnej albo powszechnie pije kawę.

Ma to jednak uzasadnienie w konstrukcji świata przedstawionego, co będzie mocno się uwypuklało z każdym kolejnym tomem. Część rzeczy będzie zresztą można znaleźć na blogu poświęconemu uniwersum Hellspace, który powoli uzupełniam. Między innymi znajduje się tam szczegółowy opis napędu podprzestrzennego, papieru elastycznego czy wyjaśnienie, dlaczego w moim świecie nie ma zaawansowanych robotów lub droidów. Przeglądając tą stronę należy jednak mieć na uwadze, że zawarte na niej informacje mogą okazać się spoilerami. Warto więc sięgnąć tam dopiero po lekturze książki lub w jej trakcie.

Gry i filmy jako inspiracje

Muszę się do czegoś przyznać - nie czytam literatury Science Fiction. Cholera, ja nawet mało znam literatury Fantasy. Projektując Hellspace oraz książki w nim osadzone kierowałem się głównie grami. Główną inspiracją była oczywiście seria Freespace oraz OGame, ale potem dołączył do tego Mass Effect, pod którego wpływem przebudowałem wiele elementów mojego uniwersum. Jestem wielkim fanem ME2, dlatego postanowiłem stworzyć naprawdę ogromny świat, pełen planet, okrętów, ras i technologii, a przy tym wiele postaci. W tym ostatnim elemencie napędzała mnie też seria komiksowa Armada, którą serdecznie polecam.

Drugim źródłem inspiracji były filmy. Głównie serial Battlestar Galactica oraz dwie animacje - Planeta skarbów i Titan: Nowa Ziemia. Jestem ich ogromnym fanem i w zasadzie do obu animacji wracam przynajmniej 2-3 razy do roku. Zresztą na bazie modelu statku Valkiria z filmu Titan: Nowa Ziemia zaprojektowałem mojego Dark Hurricane, natomiast protoplastami załogi była ekipa z serialu Firefly oraz filmu Ukryty Wymiar. I tak zbierając te wszystkie fragmenty w całość zaczęło powstawać Piekło kosmosu.

Wojna jako antagonista

W mojej serii nie ma jednego głównego motywu czy też grupy postaci, którą śledzi czytelnik. Jest kilka drużyn, przez pewien czas zupełnie odseparowanych od siebie i działających na własną rękę, co z czasem się zmienia. Natomiast na początku książki wprowadzam sporo postaci, które bardzo szybko giną, mimo że czytelnicy potrafią zapałać do nich sympatią. Dużo osób zastanawiało się dlaczego zdecydowałem się na taki zabieg.

Otóż odpowiedź jest bardzo prosta: Wojna nie oszczędza nikogo. Nie ma pewności, że ktoś na niej przetrwa, nie ma reguł lub zasad oszczędzających niewinnych. Wojna to chaos. To Bestia. I to właśnie chciałem pokazać. Dlatego początek jest tak bardzo chaotyczny. Błyskawiczny atak na wielu frontach, co powoduje odseparowanie głównych grup, falę śmierci oraz zniszczenia i obraz totalnego bałaganu. Dopiero po czasie z tej pożogi, gdy kurz po pierwszych eksplozjach zacznie opadać wyłania się obraz tych, którzy przetrwali. Wyszli obronną ręką, aby podjąć wyzwanie w piekle. Czy mu podołają to już zupełnie inna kwestia.

Książka od gracza dla graczy

Nigdy nie kryłem się z tym kim jestem. Prostym nerdem, graczem oraz fanem komiksów. Nie piszę filozoficznie, nie tworzę ponadczasowych dzieł, nie skupiam się na rozważaniach walki dobra ze złem. Nie. Jestem pisarzem rozrywkowym, tworzącym właśnie taką literaturę. Wychodzę z założenia, że człowiek po skończonym dniu w szkole, na uczelni czy pracy, ma tak przeciążony umysł, że pragnie odpocząć przy czymś lekkim. Pełnym akcji, czarnego humoru oraz kaskaderskich popisów. I właśnie taka jest moja literatura.

Zatem komu mogą się spodobać moje książki? Ludziom chcącym poczytać coś lekkiego, dynamicznego, ale nie totalnie odmóżdżającego. Gdzie fabuła sprawia wrażenie prostackiej, ale w istocie taka nie jest. Mimo wszystko to nadal prosta rozrywka pokroju wcześniej wspomnianych tytułów filmów oraz gier. Dlatego jeśli szukacie właśnie tego rodzaju rozrywki, to u mnie ją znajdziecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz