Strony

17 listopada 2021

Lucky Luke #76: Samotny jeździec

Gang Daltonów poszedł w rozsypkę. Bracia się pokłócili o przywództwo po kolejnej porażce Joe Daltona i teraz każdy chce udowodnić innym, ze byłby lepszym szefem. Stawiają sobie zatem cel - kto pierwszy zdobędzie milion dolarów zostanie szefem gangu. Szybko się okaże, że tym razem Lucky Luke będzie miał naprawdę trudny orzech do zgryzienia jak złapać niesfornych braci, bowiem każdy ruszył w świat w innym kierunku. A co więcej, zyskał zaczęło chronić ich... prawo. Przynajmniej w pewnym sensie :)

Tak, ten komiks okazał się dla mnie naprawdę udana lekturą. Z Daltonami bywa różnie - raz płacze przy nich ze śmiechu innym razem nuże mnie powtarzalność ich zachowań. Tu jest inaczej, bowiem bracia łamią w pewien sposób swe przyzwyczajenia, ale nadal są tymi samymi Daltonami. Innymi słowy Joe napada na banki, Jack i William naprawdę mają szczęście, ale też potrafią się gdy zajdzie taka potrzeba wykazać się sprytem, a Averell jest wiecznie głodny, choć tym razem jego brzuch (i reputacja) pomaga mu w zadaniu.

I na takie pole wkracza Lucky Luke, który ma problem. Ściga braci, ale ci łatwo mu się wymykają zdobywając czasem wręcz sympatię mieszkańców różnych miasteczek. W takiej sytuacji nasz kowboj musi wykazać się sprytem, gdyż Daltonowie nadal są Daltonami. Bandytami o niecnych duszach i podstępnych umysłach. Jednak to zawirowanie fabularne sprawiło, ze o wiele milej czytało mi się komiks o perypetiach gangu braci. Niby to samo, ale jednak podane w innym sosie oraz z nowymi dodatkami, w efekcie czego odgrzewany kotlet smakował po prostu smaczniej. I takie dania chciałbym konsumować częściej w tej serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz