Strony

10 maja 2020

Odrodzenie, tomy 5-7

Od tej serii miałem dłuższy odpoczynek, ale dzięki temu bardziej ochoczo do niej wróciłem. Tom 3 i 4 trochę w moich oczach kulały, jednak od tomu 5 fabuła uległa znaczącej poprawie. W końcu wiele elementów układanki zaczęło do siebie pasować, czytelnik, jak i bohaterowie tej historii powoli odkrywają sekret, tak zwanych Odrodzonych, czyli ludzi, którzy nie mogą umrzeć, zaś historia definitywnie idzie ku wielkiemu finałowi. 

Niedawno w moje ręce wpadł tom siódmy, więc od kolegi pożyczyłem tomy 5 i 6, aby uzupełnić sobie całą historię. Na szczęście dość dobrze pamiętałem, co wydarzyło się wcześniej, dzięki czemu nie musiałem odświeżać sobie całości. W skrócie - W pewnym miasteczku w Wisconsin, grupa ludzi wstała z martwych. Dosłownie. Część ich krewnych i sąsiadów była tym faktem zachwycona, bo odzyskali bliskich, inni zaś zaczęli doszukiwać się we wszystkim znamienia Szatana. FBI się wtrąciło, po lesie biegały dziwne, na wpół eteryczne stwory, a nieumarli, zwani od teraz Odrodzonymi, przejawiali coraz bardziej odstające od normy zachowanie. Nie wszyscy, ale jednak część z nich stawała się agresywna. Główną bohaterką jest Martha, młodsza siostra pewnej policjantki, próbującej ustalić kto zamordował jej siostrę.

I tutaj zaczyna robić się ciekawie. Czytelnik dość szybko zostaje poinformowany, że biegające po lesie zjawy to dusze wskrzeszonych osób. Gdy się połączą, to... cóż... powiedzmy, że ich związek jest dość płomienny. Jednak nikt do końca nie wie, jakim cudownym sposobem ciała, zachowując świadomość, wspomnienia i wolną wolę, oddzieliły się od swej duszy. Jedyne co wiadomo, to że za wszystkim stoi jedna i ta sama osoba. Tajemniczy morderca o bliżej nie określonym celu działania. I to jest ciekawe. W omawianych tutaj tomach czytelnik, jak i główne bohaterki, powoli zbliżają się do sedna prawdy, przy okazji wplątując się w jeszcze gorsze kłopoty niż na początku. Jednak sprawca nadal jest dla każdego zagadką, co tylko pobudza wyobraźnię u czytelnika.

Ciekawie przedstawiono też starcie na linii Państwo-Obywatele. Ci pierwsi najpierw wysyłają FBI i gościa od mokrej roboty, potem, gdy wszystko bierze szlag, sprawę przejmuje wojsko, prze co jest jeszcze gorzej. Niepokój społeczny rośnie, religijnych wariatów napływa, nieśmiertelni są w zasadzie przetrzymywani w obozie będącym poligonem testowym, a wojsko chce załatwić wszystko po swojemu. W takim wypadku łatwo o iskrę, która spada na beczkę prochu powodując kompletny chaos i w efekcie tego spory stos trupów. Wystarczy jeden panikarz, jedna mściwa osoba i katastrofa murowana. Jednocześnie, mi jako czytelnikowi, ciężko było popierać działania organów państwa, bo ewidentnie mieli w dupie obywateli, co tylko nakręciło lokalną społeczność do walki.

Przyznaję, że seria "Odrodzenie" mnie mocno wciągnęła. Czekam zatem na finalny, ósmy tom, gdzie liczę na satysfakcjonujący finał i solidne dopięcie wszystkich wątków. Jestem bardzo ciekaw, jak zostanie to poprowadzone. Kim jest tajemniczy morderca i sprawca całego zamieszania? Jak tego dokonał, ale przede wszystkim dlaczego? Te pytania nurtują mnie od samego początku i nie mogę się doczekać odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz