Strony

14 kwietnia 2019

Paper Girls #1

Bardzo lubię komiksy Briana K. Vaughana, gdyż ten scenarzysta umiejętnie potrafi łączyć z sobą różne gatunki. Moja ulubiona seria tego autora to "Ygrek: Ostatni z mężczyzn", ale w kolekcji zatrzymałem też genialną "Sagę". Z innych jego prac bardzo przypadła mi do gustu "Ex Machina", choć finalnie nie zatrzymałem jej w biblioteczce. Podobnie jest z "Paper Girls", które od początku traktuję jako lekką, zwariowana przygodę, gdzie głównymi symbolami są podróże w czasie, dinozaury i nastolatki. W pierwszym albumie tej serii w zasadzie poznajemy główny, żeński kwartet, widoczny na okładce. Dwunastolatki rozwożące gazetę natrafiają na serię dziwnych zdarzeń, które doprowadzają do ciekawe finału.

Akcja komiksu zaczyna się w listopadzie 1988 roku, zaraz po Halloween i głównie rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku. Cztery nastolatki rozwożące nad ranem gazety, natrafiają na troje dziwnych facetów, ubranych w szmaty. W piwnicy natomiast odkrywają kapsułę niczym z pokręconego koszmaru, jednocześnie z nieba zlatują latające dinozaury, a mieszkańcy miasteczka znikają. Wszystko co się dzieje zdaje się nie mieć najmniejszego sensu, zaś paczka dziewczyny zaczyna naprawdę bać się o swoje życie.

Jeśli ktoś jest fanem takich seriali jak "Dark" albo "Stranger Things" to zapewne pokocha "Paper Girls" od pierwszej strony. Musze przyznać, że zagrywki związane z podróżami w czasie mają tutaj sens. Nawet spory, bo uwzględniają np. taki "drobiazg" jak ruch obrotowy Ziemi. Niby nic wielkiego, ale naprawdę dodaje klimatu całej historii, od strony naukowej. Takich smaczków jest tutaj więcej, jak również całej masy nawiązań do popkultury XX wieku. Oczywiście nie zabrakło wzmianki o "Star Trek IV" i audycji radiowej "Wojna Światów", które w tym wypadku aż się prosiły aby wystąpić. Kto nie zna wyżej wymienionych tytułów, niech koniecznie to nadrobi, nim przeczyta "Paper Girls".

Postacie nastolatek są ciekawie napisane, ale tutaj miałem wrażenie lekkiego jechania po utartych schematach. Mamy buntowniczkę przecierającą szlaki, dziewczynki z dobrych domów, katoliczkę, żydówkę i tak dalej. Jest też sporo elementów odnoszących się do obyczajów tamtego okresu, czy strefy polityki. Słowem, mnie główne bohaterki niczym nie zaskoczyły, ale też szybko je polubiłem. Jeśli idzie o ich "przeciwników" to tak naprawdę po zakończeniu tego albumu zostaje się z pakietem pytań. W sumie to dobrze, bo buduje to atmosferę niepewności i wyczekiwania, tak jak np. we wspomnianym "Dark".

Graficznie jest miodnie. Rysunki Cliffa Chiang pokolorowane przez Matta Wilsona wyglądają obłędnie. Aż chciałbym aby kiedyś zekranizowano "Paper Girls", ale jako serial animowany utrzymany własnie w tej samej stylistyce oraz kolorystyce co komiks. Może się kiedyś tego doczekam, choć pewnie prędzej powstanie serial aktorski. Dla mnie ta seria to naprawdę ciekawa i lekka lektura. Nic wyszukanego, nic powalającego na kolana, ale tak dobrze i ciekawie napisana, że chcę przeczytać całość jednym ciągiem. I za to kocham komiksy Vaughana :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz