Strony

25 sierpnia 2018

Star Trek Challege #3: Star Trek Enterprise, sezon 1

Dziennik kapitański
23 lutego 2152 roku
Raport z pierwszego sezonu misji Enterprise NX-01

Właśnie zakończyłem swoją pierwszą podróż z kapitanem Jonathanem Archerem, która w praktyce zakończyła się dużo później niż podałem to w dzienniku. Kilka stuleci później. Niemniej zdaję sobie sprawę, że to okres przejściowy, zatem pozwoliłem sobie podać datę ogólną dla linii czasowej kapitana Archera. To dość istotny szczegół, bo od samego początku, gdy towarzyszę kapitanowi i jego załodze w ich misji badania galaktyki, miałem do czynienia z podróżami w czasie. W praktyce nie tyle co podróżami, co ich konsekwencjami, będąc obserwatorem Zimnej Wojny Temporalnej. Przyznaję, że ten konflikt bardzo mnie wciągnął i zainteresował, choć wiele razy słyszałem, że podróż Enterprise NX-01, jest nudna i daleka od kanonicznych wypraw Enterprise NCC-1701, czyli tym, którym dowodził kapitan James T. Kirk. Co prawda to od jego przygody jako pierwsze mogli oglądać widzowie, ale mi jest dane rozpocząć podróż, na długo przed dokonaniami kapitana Kirka. Przyznaję też, że bardzo polubiłem kapitana Archera, który jest człowiekiem ciekawym, choć, przynajmniej dla mnie, czasem zbyt przewidywalnym. Zacznę jednak moje sprawozdanie od początku naszej znajomości, czyli dziewiczego rejsu Enterprise NX-01 z 16 kwietnia 2151, gdy wyruszył on na Qo'noS, rodzimą planetę klingonów. 

Pierwsza misja kapitana Archera na NX-01 wyszła z przypadku, dzięki jego uporowi i wbrew najwyższej radzie Volcana. Szczerze powiedziawszy, był to jeden z powodów, dla których od tego momentu mu kibicowałem. Strasznie nie znoszę tej "maniery" wolkańczyków. Tłum emocje, tłum emocje. Cholera, drzewo jest ciekawszym kompanem do rozmowy. Jednak to moja osobista opinia. Oczywiście wpakowali oni na Enterprise swojego człowieka, jeśli wolno mi to tak ująć, w postaci ponętnej, inteligentnej i będącej istnym wrzodem na dupie, sub-komandor T'Pol. Jako stereotypowy, heteroseksualny mężczyzna, teoretycznie powinienem na jej widok myśleć tylko o jednym, jednak już krótki kontakt z tą kobietą sprawił, że wolałbym za towarzyszkę nadmuchiwaną lalę. Serio - dałaby mi więcej przyjemności. Zresztą wolkanie kochają się raz na siedem lat, jeśli wierzyć słowom T'Pol, więc nic bym nie stracił. Muszę jednak przyznać, że stała się ona bardzo cennym nabytkiem dla załogi NX-01 oraz oddaną załogantką. Nawet trochę ją lubię, po spędzeniu w jej towarzystwie blisko 10 miesięcy. Jest zatem nadzieja i może będą z niej jeszcze ludzie.


Co do innych oficerów jakich zwerbował kapitan Archer do swej załogi, to są dla mnie niezwykle ciekawi. W maszynowi dowodzi jego stary przyjaciel, komandor Charles "Trip" Tucker. Chyba to moja ulubiona postać z całej załogi tego okrętu. Pogodny, choć nie stroniący od szczerości, drący koty z T'Pol (za co prywatnie go cenię) i wierny towarzysz kapitana. Nieraz towarzyszy mu oficer amunicyjny porucznik Malcolm Reed, będący bardziej skrytą osobą, ale też cechujący się szczerością i energią do działania. To zresztą oni i ich zespoły stanęli na głowie, aby uzbroić Enterprise bez zawijania do portu, gdy sytuacja zrobiła się naprawdę nieprzyjemna. W tydzień dokonali tego co załoga na stacji orbitującej koło Jowisza robiłaby pewnie z dwa miesiące. Następnie warto wspomnieć o drugim nie-ludzkim załogancie, głównym lekarzu, denobulaninie, doktorze Phlox. To bardzo pogodny osobnik, wieczny optymista, fascynujący się fizjologią oraz kulturą różnych ras, kultur i organizmów. Genialny lekarz, który nieraz potrafi podnieść na duchu. Na koniec muszę wspomnieć o lingwistce, chorąży Hoshi Sato oraz sterniku, chorążym Travisie Mayweather. Bardzo często odgrywają znaczące role w miejscach do których zawitał Enterprise, wspierając kapitana Archera w jego działaniach.


Co zaś się tyczy samego dowódcy, to polubiłem go za jego stanowczość, odwagę oraz sumienność. Staje też na głowie, aby dbać o załogę, w tym T'Pol, która nieraz gra mu na nerwach. Niemniej ceni jej rady, co rozumiem, bo mimo jej... aparycji, jej chłodne (to nie przenośnia) spojrzenie, potrafi rzucić nowe światło na dana sprawę. Z drugiej strony to nadal wolkanka i "logika" czasem przesłania jej rozum. Szczególnie gdy chodzi o podróże w czasie, a te są nierozerwalnym elementem ich wyprawy, choć dzieją się w jej cieniu. Ogólnie walka toczy się z Koterią Sulibanów, nie reprezentującą jednak całej ich rasy. Wiem na razie o nich tyle samo co kapitan Archer. Dowodzi nimi ktoś z przyszłości, kto stara się zmienić bieg historii na własny użytek. W tym celu wykorzystuje lud sulibanów, poddając ich ciała srogiej modyfikacji genetycznej. Dysponują też znacznie lepszą od ludzi technologią. Jak na razie skutki działań Koterii są opłakane dla ludzkości, która ma sprzymierzeńca z XXXI wieku. Czas, choć to pojęcie nader względne, pokaże co z tego wyjdzie.


Co do samego Enterprise, mimo że jest szczytem technologii ówczesnej Ziemi, to względem innych ras, statek potrafi stać daleko w tyle. Jego uzbrojenie jest raczej dość liche. Początkowo było niekompletne, gdyż wyruszył przedwcześnie z doku, z misją na Qo'noS, ale jak wspomniałem Trip i Reed stanęli na głowie, aby temu zaradzić. To nadal jednak za mało, aby móc sprostać w walce z większością statków jakie napotykają. Enterprise wychodził ze starć wielokrotnie poszatkowany, ale nigdy nie oberwał naprawdę mocno. W sensie na tyle, aby zmusić kapitana do powrotu do portu. Choć raz było blisko.


Cieszę się, że zacząłem moją przygodę z Star Trek od wędrówki kapitana Archera i jego załogi, gdy ludzie dopiero tak naprawdę poznawali kosmos i rasy go zamieszkujące. Dało mi to możliwość zupełnie innego spojrzenia na wiele spraw. Jestem ciekaw też jak ostatecznie zakończy się Zimna Wojna Temporalna, choć czuję, że nie nastąpi to za szybko. Szczerze, nie zdziwi mnie jeśli na jej czele stoi jakiś wolkański dupek, ale tutaj kierują moje uprzedzenia do tej rasy. Słowem emocje (chrzanić wolkan i ich radę). Mam nadzieję, że kapitan Archer wyjdzie cało z obecnej sytuacji, która jest nie do pozazdroszczenia. Tak samo liczę na kilka innych zwrotów akcji oraz ciekawy rozwój sytuacji.

Koniec raportu.

TrekStrefa
Trek Strefa na Facebook
Polska grupa fanów Star Trek (Facebook)