Strony

14 sierpnia 2018

Angara, córka Bajkała

Baśnie ludów syberyjskich czy z rejonów Bajkału, są naprawdę przepiękne. Nadal mam w domu książkę zawierającą, tu cytat z okładki, najpiękniejsze baśnie krajów Związku Radzieckiego. Znam je niemal na pamięć i po dziś dzień do nich wracam. Nie tak często jakbym chciał, ale mimo wszystko wracam. Dlatego bez cienia wahania sięgnąłem po dziś omawianą pozycję, czyli "Angara, córka Bajkała". Angara to tak naprawdę rzeka, jedyna jaka wypływa z jeziora Bajkał. Łatwo zatem dostrzec nawiązanie do starego władcy i jego jedynej córki. To w jaki sposób jest jednak przedstawiona historia Angary, wymaga już odrobiny wiedzy geograficznej. Dopiero wtedy dociera do nas siła tej krótkiej i cudownie zilustrowanej książki.

Angara jest nie tylko jedyną rzeką wypływającą z Bajkału, ale też stanowi dopływ inne, znacznie dłuższej i szerszej rzeki, zwanej Jenisej. To historię tych dwojga opowiada ta książka, nadając jej bohaterom ludzkie postacie. Dowiadujemy się kim był Bajkał, jak jego córka zakochała się w Jeniseju oraz co sprawiło, że postanowiła uciec z domu, aby go poślubić. Historia niby prosta, ale tak cudownie opowiedziana, że gdy dobiegła końca, poczułem trochę żalu, że to już finał. Chciałoby się przeczytać znacznie, znacznie więcej, jednak taki czar ludowych baśni. Najczęściej są krótkie, choć niosą z sobą ważne przesłanie. Nie inaczej jest i w tym wypadku.

Baśń mówi o wytrwałości, nieco ślepej miłości oraz trudach jej zdobycia. Pojawiają się też tutaj klasyczne postacie, jak uparty ojciec, nie mniej uparta, choć piękna i oddana swemu kochankowi, córka, stara niania pochodząca z dworu innego władcy i tak dalej. Mimo skąpej zawartości tekstu, to i tak czyta się to z zapartym tchem. oczywiście jeśli ktoś lubi tego typu literaturę, nie zatracając się do reszty w konsumpcyjnym stylu dorosłego człowieka. Aby móc chłonąć w pełni tą książkę, należy być trochę dzieckiem. Łatwowiernym, niewinnym i potrafiącym cieszyć się drobnostkami.


Baśń nie żyje jednak samym tekstem, ale również obrazem. Ten tutaj jest przecudowny. Prace idealnie nawiązujące do, że się tak wyrażę, wodnej natury poszczególnych postaci, wspaniałe czarno-białe ryciny i jeszcze piękniejsze, bogate w szczegóły rysunki. Ktoś kto zna geografię tamtego rejonu, a do tego choć troszkę orientuje się w kulturze zamieszkujących ja ludów, momentalnie wyłapie ogrom smaczków, zamieszczonych w ilustracjach. Ciekawie prezentuje się też zestaw prac graficznych, na końcu książki, już po zamknięciu historii. Już za samą warstwę estetyczną należą się temu tytułowi gromkie brawa. Zatem jeśli ktoś kocha baśnie, tym bardziej rejonów z głębi Rosji, to niech śmiało zakupi tą książkę. Na pewno nie pożałuje.