Strony

28 maja 2018

Zabij albo zgiń #1

Dotąd żaden z komiksów autorstwa Eda Brubakera, nie zagościł na stałe w mojej kolekcji. "Zabij albo zgiń" przełamało w końcu ten trend. Dlaczego? Bowiem jest tak boleśnie realistyczne, że ma się wrażenie, jakby czytało się czyjąś relację. Mroczną, brutalną i wyjątkowo krwawą, odbiegającą od wszelkiej maści filmowych bzdur o samotnych mścicielach. Mimo to, w komiks wpleciono motyw paktu z diabłem i tutaj powstaje zagadka. To prawda, czy główny bohater jest po prostu wariatem? Na to pytanie naprawdę trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Szczególnie że to on jest narratorem całej opowieści, a większą część tekstu stanowią jego przemyślenia. Właśnie dzięki takim zabiegom Brubaker osiągnął w moich oczach to, czego nie udało mu się w przypadku serii "Fatale" albo "Velvet". Dał mi coś, co faktycznie mogłoby się wydarzyć, a jednocześnie jest fikcją.

Komiks to w praktyce retrospekcja z dorosłego życia niejakiego Dylana. Facet opowiada czytelnikowi, co sprawiło że zabija złych ludzi. Naprawdę złych, mających często na swych rękach krew niewinnych. Sytuacja w jakiej się znalazł jest nieźle pokręcona, bowiem to nie on wybiera, kto ma umrzeć. W praktyce robią to jego ofiary, a musi zabić przynajmniej jedną osobę miesięcznie, inaczej umrze. Tak powiedział demon, który nawiedził go po nieudanej próbie samobójczej. Życie za życie, oto cena tego paktu. Do tego dochodzi skomplikowany związek z jego przyjaciółką oraz współlokatorem, depresja i brak celu w życiu. W zasadzie to teraz go ma, ale wcześniej nie było to takie oczywiste.

Fabuła wydaje się być mocno zakręcona, ale tak nie jest. Z każdym kolejnym rozdziałem, wszystko układa się w logiczną całość. Dylan występuje tutaj w roli narratora opowiadającego czytelnikowi swoje życie. Podczas lektury czuć, że czasem łamie czwartą ścianę, choć w sposób tak subtelny, że można to przeoczyć. Rozmawia z czytelnikiem, prowadząc rozbudowany monolog i wtrącając pytania, czasem czysto retoryczne. Buduje to niesamowity klimat, szczególnie gdy Dylan skupia się na temacie, jak trudno, a zarazem prosto, popełnić morderstwo. Wskazuje na wszystkie elementy od zdobycia danych dzięki Facebookowi, po wszechobecny monitoring, kończąc na najważniejszym - czy ofiara zasłużyła na śmierć? Bowiem, jak ocenić kto jest naprawdę zły.


W tym albumie po części pada odpowiedź na to pytanie, przy pierwszej zbrodni. Wtedy dociera do czytelnika, że tak naprawdę kibicuje Dylanowi, choć facet morduje z zimną krwią. Niby słusznie, w końcu jego ofiary zasłużyły na śmierć, ale czy zawsze przynosi to odpowiedni rezultat? To trudne pytanie, na które stara sobie odpowiedzieć zarówno główny bohater komiksu, jak i sam czytelnik. Które czyny decydują o tym, ze staliśmy się potworami? Jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdybyśmy ich nie zabili? Czy likwidując ich, faktycznie pomagamy innym? A może stajemy się tacy jak nasze ofiary? Z każdą kolejną stroną te pytania coraz głośniej dźwięczały w mojej głowie, a ja sam nie wiedziałem, jak ostatecznie ocenić Dylana.

Inaczej to wyglądało w przypadku jego relacji z współlokatorem i jego dziewczyną Kirą, będącą też przyjaciółką Dylana. Tutaj sprawa wydawała się prosta. Dylan i Kira znają się od dawna, on się w niej kocha, ale milczy bo się boi odrzucenia. Ta wpada w ramiona jego współlokatora Masona, co rani Dylana. Z czasem jednak Kira zaczyna obdarzać uczuciem swego przyjaciela i chce zerwać z swoim chłopakiem, co jednak jej się ciągle nie udaje. Można powiedzieć - sprawa jasna i klarowna. No właśnie nie za bardzo. Gdy czytamy o przeszłości Kiry oraz jej relacji z Dylanem, znowu zaczynają rodzić się niewygodne pytania. Tak było w moim wypadku i ostatecznie nie umiałem rozgrzeszyć tej dwójki. W moich oczach to Mason był ich ofiarą, nie zaś dwoje ludzi o dość rozchwianej psychice. Motyw ten jest jednak bardzo ciekawie poprowadzony i kończy się dość nieoczekiwanym wydarzeniem.


Jeśli idzie o warstwę graficzną, to komiks zostawia w tyle "Velvet" i "Fatale" razem wzięte. Mroczna kolorystyka z wyrazistą czerwienią, często w zestawieniu z czernią oraz szarością. Do tego dobrze dobrana kolorystyka oświetlonych miejsc, budująca naprawdę mocny klimat, rasowego thrillera. Miejscami zaś przechodzi to w horror, szczególnie gdy Dylan rozmawia z Diabłem. Tego przedstawiono znakomicie. W tym momencie dziwi mnie, że komiks nie ma znaczka "Tylko dla dorosłych". Może negliżu tutaj nie ma za dużo, ale sama treść wystarczy, aby wrzucić na okładkę taki znaczek. To naprawdę mocna rzecz, obrazująca psychologię głównego bohatera, który jest niestabilny i morduje złych ludzi. Dlatego nie dałbym tego komiksu nastolatkom, bo po prostu nie zrozumieją jego przesłania. Nie mówię, że wszyscy, ale raczej spora część.

Komu komiks może się spodobać?
Miłośnikom mocnych thrillerów i powieści psychologicznych.

Czy żałuję pieniędzy wydanych na ten komiks?
Nie. Pierwszy tom zakupiłem po tym, jak otrzymałem od wydawcy do recenzji tom drugi. Teraz jedynie żałuję, że tak późno zabrałem się za jego lekturę.

Czy komiks pozostaje w kolekcji?
Tak i trafia do głównych zbiorów. Jeśli następne tomy będą miały taki sam poziom, a finał nie rozczaruje, to seria pozostanie w mojej kolekcji na stałe.

Czy komiks zakwalifikował się do wstępnej listy TOP 12 przeczytanych komiksów w 2018?
Zrobił to już po pierwszym rozdziale i zapewne wyląduje w głównej dziesiątce.