Strony

22 maja 2018

Barakuda #1: Niewolnicy

Jean Dufaux od dawna jest jednym z moich ulubionych scenarzystów komiksowych. Nigdy nie zawiodłem się na jego pracach, a trochę przyszło mi już ich przeczytać. Sporo z nich, wydanych w Polsce, mam w kolekcji, ale nadal szukam czegoś nowego. Kilka miesięcy temu odkupiłem od kolegi pierwszy tom "Barakudy". W kwietniu natomiast dotarła do mnie paczka od wydawnictwa Taurus Media, w której znajdował się tom drugi (oraz zdublowany tom pierwszy). niestety dopiero teraz udało mi się sięgnąć po tą serię i żałuję, że tyle to trwało. "Barakuda" to sześciotomowa opowieść spod znaku piratów, zaginionego i przeklętego skarbu oraz ludziach, którzy są gotowi zrobić wszystko w imię nienawiści. Historię obserwujemy oczami trojga nastolatków, których wszystko dzieli, a jednocześnie wiele łączy. Ból, cierpienie, nienawiść, gniew, zemsta i najważniejsze - wola życia. To bardzo brutalna, ale też nie głupia opowieść, o tym jak wygląda piekło.

Dziwi mnie, że komiks nie posiada znaczka "Tylko dla dorosłych", bo poziom przemocy jest w nim naprawdę wysoki. Już na starcie wita nas bardzo krwawa bitwa morska, gdy tytułowa "Barakuda", okręt należący do pirata imieniem Blackdog, atakuje hiszpański galeon. Dalej jest znacznie brutalniej. Targ niewolników, sceny batożenia dziecka, negliż młodocianych osób i tak dalej. Ogólnie komiks posiada bardzo mroczną aurę, przesiąknięty jest brutalnością, choć zawsze uzasadnioną na potrzeby fabuły, oraz scenami rodem z rasowego thrillera. Nie widzę zatem powodu, aby sięgały po niego osoby nieletnie. Być może to moje lekkie przewrażliwienie, ale przy pierwszym tomie tej serii, dowolny album "Thorgala" to szkolne igraszki, a miłośnicy komiksu doskonale wiedzą, jak mocno potrafi lać się tam krew. Dlatego osobiście zalecam, aby po "Barakudę" sięgały osoby pełnoletnie, lub takie, których nie razi nadmierna przemoc. Wiadomo, nie każdy to lubi.

Przechodząc natomiast do rysu samej fabuły. Hiszpańska arystokratka, Dona Emilia Sanchez Del Scuebo, wraz z córką Marii, towarzyszącym im młodzieńcem Emilio oraz bratem zakonnym Ojcem Ricardo, wpadają w łapy piratów. Przewidzi im niejaki Blackdog, wraz z swym synem Raffym, który jest mniej więcej w tym samym wieku co Marii i Emilio. Trafiają oni na wyspę Puerto Blanco, gdzie rządzi tajemnicza, rudowłosa pani gubernator, zaś miejsce to jest ostoją dla wszelkiej maści typów spod ciemnej gwiazdy. Tymczasem Blackdog przygotowuje się do kolejnej wyprawy. Poznaje on sekret arystokratki i tym samym miejsce ukrycia legendarnego klejnotu, owianego złą sławą. Diamentu z Kasharu.


Pierwszy tom, zatytułowany "Niewolnicy" jest w praktyce doskonałym wprowadzeniem do całej opowieści, rozłożonej na sześć albumów. Poznajemy kluczowe postacie, przy czym najwięcej uwagi poświęcono trójce młodych nastolatków - Marii, Emilio i Raffy'emu. Już widać, że to oni będą kręgosłupem tej historii, szczególnie że Emilio wciela się tutaj również w rolę narratora. Warto uważnie czytać jego opisy, bowiem już od samego początku miałem wrażenie, jakby brzmiały niczym wspomnienia. Z każdą kolejną stroną tylko utwierdzałem się w tym przekonaniu. Zatem liczę, że jego postać będzie tą najważniejszą dla całej fabuły, ale jednocześnie nie w każdym tomie, ta będzie kręcić się tylko wokół niej. Widać też, że ta losy tej trójki zostaną z sobą bardzo mocno splecione. Jak się to ostatecznie skończy - nie mam pojęcia, ale moja ciekawość została bardzo mocno rozpalona. 

Tutaj należy pochwalić Petiqueux'a Jeremy za rysunek i jego kolorystykę. Bardzo wiernie przełożył on realia tamtego okresu na karty komiksu, dodając co nieco od siebie. Widać to zarówno po strojach postaci, zabudowaniach na wyspie Puerto Blanco, czy nawet budowie okrętów walczących w pierwszej scenie. Słowem, dbałość o szczegóły. Do tego całość naprawdę dobrze pokolorowano, co nadaje komiksowi wyrazistego klimatu. Nie ma tutaj mowy o głaskaniu czytelnika po główce. Gdy ma być brudno, jest brudno, gdy ma być strasznie, jest strasznie. Lubię takie zabiego w komiksach, a u Jeana Dufaux to w zasadzie standard.


Komu komiks może się spodobać?
Fanom powieści korsarskich, nastawionych na opowieść dla pełnoletniego odbiorcy. Miłośnikom prac Jeana Dufaux.

Czy żałuję pieniędzy wydanych na komiks?
Zdobyłem go z wymiany, ale i tak miałem przygotowane pieniądze, więc kupił bym go w ciemno. Teraz uczynił bym to ponownie, bo jest wart każdego grosza.

Czy komiks zostaje w mojej kolekcji?
Trafia na główną półkę i jestem pewien, że nigdy jej nie opuści.

Czy komiks zakwalifikował się do TOP 12 przeczytanych komiksów w 2018?
Tak, choć na pewno nie zawalczy o podium. Niemniej wątpię, aby nie znalazł się na ostatecznej liście.