Strony

2 stycznia 2018

Saga #1

Do tej serii zostałem dwoma powodami. Po pierwsze, wszyscy fani komiksów o niej trąbili. Ilość zachwytów sięgała czasami zenitu. Mówiono, że każdy szanujący się komiksiarz musi znać "Sagę" od Vaughana i Fiony Staples. Zazwyczaj patrzę na takie gadanie z przymrużeniem oka, bo nieraz coś co fandom uważał za doskonałe, mi nie podeszło, ale tutaj pojawia się drugi powód. Brian K. Vaughan, scenarzysta serii "Ygrek: Ostatni z mężczyzn", która jest jedną z moich ulubionych serii amerykańskich. Tego już nie mogłem zignorować, zatem po dłuższym czasie, sięgnąłem po "Sagę". Czemu tyle zwlekałem? Dużo pracy, fakt że w moje ręce trafiło od razu sześć tomów serii oraz fakt, ze chciałem najpierw zakończyć przygodę z "Ygrekiem". Poznać możliwości scenarzysty w tym jako potrafi zakończyć swe dzieło. Czy żałuję, że zwlekałem tak długo? Tak. Z całego serca tak, bo "Saga" to na swój sposób niezwykłe dzieło.

Na wstępie zaznaczę dwie rzeczy, bowiem ten tekst zapewne w większości czytają osoby, które z komiksem nie są na bieżąco. Cała seria jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla osób dorosłych. Zawiera sporo brutalnych scen, negliżu i wulgaryzmów, jednak zawsze pasuje to do opisywanej sytuacji. Po drugie, jej uniwersum jest bardzo specyficzne. Spotkamy tutaj naprawdę bardzo różne istoty i ma się czasem wrażenie jakby ktoś zmieszał świat baśni z kosmiczną wojną. W zasadzie tak właśnie jest. Nie ukrywam, że z początku, po przekartkowaniu pierwszego tomu, taka kombinacja mnie zniechęciła. Uwielbiam "Ygreka", szybko wsiąkłem w "Baśnie", jestem wielkim fanem "Thorgala", ale jakoś to uniwersum mnie na starcie odstraszyło. Wszystkie obawy zniknęły jednak po przeczytaniu pierwszego rozdziału. Komiks nie tylko trzyma wysoki poziom, ale również bardzo sprawnie wykorzystuje oklepane schematy do opowiedzenia nowej historii. Co ciekawe, tak bliskiej wydarzeniom, jakie nieraz maja miejsce w realnym świecie. To jest bodaj największa zaleta całej serii.

Poznajcie zatem Alanę i Marko, którzy wbrew przeciwnością losu zakochali się w sobie, pobrali i mają dziecko. Problem w tym, że ona należy do skrzydlatych i pochodzi z planety Brzeg, a on jest rogatym i urodził się na Wieńcu, naturalnym satelicie Brzegu. Te dwie rasy toczą z sobą wojnę od stuleci, a każda z innych ras w galaktyce musi się opowiedzieć po jednej ze stron. Neutralni nie maja szans, bo są mordowani przez obie rasy i ich sojuszników. Spotkało to między innymi rdzenną ludność na małej planecie Klin, gdzie urodziła się Hazel. Córka Alany i Marko, która opowiada czytelnikom historię swego życia od momentu narodzin.


Tak naprawdę fabuła jest bardzo prosta. Dwoje zakochanych w sobie "ludzi", należących do dwóch walczących obozów, starają się uciec od toczącej się dookoła nich wojny, aby móc wychować swoje dziecko. Problem w tym, że obie strony konfliktu nie chcą pozwolić na tą herezję, bo może to zaszkodzić ich planom. Wysyłają zatem łowców głów za małżeństwem, którzy mają odebrać im dziecko, wcześniej sprawiając aby stało się sierotą. Szybko się okazuje, że nikt nie docenił determinacji obojga rodziców. Zarówno Alana jak i Marko byli żołnierzami. Kiedy poznajemy ich historię, czy też raczej fragmenty o których opowiada narratorka, pojawia się obraz dwojga zwykłych, niczym nie wyróżniających się z tłumu osobników. Dodatkowo żadne w nich nie wierzy w toczący się konflikt, a na dokładkę maja bardzo różne charaktery. On pacyfista, wegetarianin, świetnie władający magią oraz posługującym się mieczem. Ona twarda, wyszczekana kobieta, potrafiąca być czułą i opiekuńczą kobietą. Ta dwójka jest jak ogień i woda, przy czym ich miłość jest szczera oraz silniejsza od wszystkiego co staje im na drodze.

Podobna sytuacja jest w przypadku postaci drugoplanowych, które ścigają nasze gołąbeczki i ich pierworodną. Książę Robot IV, Uparty i jego partnerka Kłamliwa Kotka, czy Zaczajona. Osobliwe imiona, ale idealnie oddają charakter poszczególnych postaci, w tym fantazyjnym świecie. Moim ulubieńcem jest Robot IV. Facet, który jest maszyną, ma monitor zamiast głowy (jak inni jego ziomkowie), potrafi przekształcać jedną z rąk w podręczne działko i ma przekichane życie. Z powodu wojny był wysłany do najgorszych aren bitewnych, a jedyne czego pragnie to powrotu do żony i założenia z nią pełnoprawnej rodziny. Problem w tym, że aby tak się stało musi najpierw wykonać misję zlikwidowania Alany i Marka, a tutaj sprawy szybko się komplikują. IV nie jest przy tym głupi i potrafi pogrzebać głębiej, aby zdobyć potrzebne informacje. Z tego powodu nie jest zbyt lubiany przez swych zwierzchników, ale ma to gdzieś. Uparty i Zaczajona to para wolnych strzelców, o dość swoistych relacjach. Z jednej strony się nienawidzą, z drugiej szaleją za sobą, szczególnie Uparty. Wisienką na torcie jest Kłamliwa Kotka, będąca faktycznie kotem, zawsze wyczuwającym gdy ktoś kłamie. Ciekawie też stworzono Zaczajoną, jednak to pozostawiam do odkrycia samym czytelnikom.


Jeśli idzie o kreskę oraz kolory, to tutaj mamy naprawdę bardzo wysoki poziom. Fiona Staples stworzyła bardzo unikalny świat. Pełen "dziwactw", które bardzo trafnie potrafią oddawać naszą rzeczywistość. Wystarczy spojrzeć na planetę prostytucji, Sekstylion. Można to odczytać jako alegorię do stron porno w internecie, gdzie można znaleźć absolutnie wszystko. Od łagodnej erotyki, przez mocna pornografię po udziwnione animacje. Nie inaczej jest właśnie na Sekstylionie, idealnie wpisującym się w to uniwersum. Poszczególni bohaterowie, w tym dwie główne rasy toczące wojnę, też dobrze oddają naszą rzeczywistość. Przypomina to miejscami odwieczną wojnę religijną, gdzie obie strony mordują się, tak naprawdę nie mając pojęcia o co w ogóle wybuchła ta wojna. Zabijają się bo ci drudzy są źli, gdyż tak powiedział kapłan albo władca. Cierpią na tym wszyscy, a końca konfliktu nie widać.

Pierwszy tom "Sagi" mnie oczarował. Wszelkie moje obiekcje co do uniwersum rozpierzchły się błyskawicznie i od razu rzuciłem się na kolejne tomy. Ten komiks to świetne połączenie klasycznej, stereotypowej przygody o dwójce uciekinierów z rasowym dramatem wojennym. Co prawda ten pierwszy element dominuje w scenariuszu, ale drugi stanowi niemal całą scenografię. Do tego fakt, że to świeżo urodzona córeczka uciekinierów jest narratorką i opowiada o swej przeszłości, daje nadzieję na bardzo ciekawą oraz długo historię.