Strony

6 grudnia 2017

Unboxing #120: Prezent na święta od Granny

Dziś mamy Mikołajki, czyli taki przedświąteczny przedsmak dla dzieci w każdym wieku (tak, mężczyzna to też dziecko), pełen łakoci i dobroci. Z tej okazji Granna przysłała mi nie lada prezent, bowiem zestaw aż 8 gier, skierowanych do graczy w różnym wieku. Znajdują się tutaj tytuły dla maluszków, matematycznych mózgowców czy ludzi lubujących się w grach detektywistycznych. Cukierków też nie zabraknie, bo jedna z gier nosi właśnie taki tytuł (nie, nie jest jadalna). Zapraszam zatem do ogromnego unboxingu tej paki gier, bo być może coś z tego wpadnie wam, moi drodzy czytelnicy, w oko jako pomysł na wasze prezenty. Zobaczymy jak to wygląda w środku, czy instrukcja przerazi nas na wstępie oraz ile pieniążków ubędzie z naszego portfela. Wszak w grudniu  osuszamy go dość często. Zatem bez zbędnego marudzenia, udanych Mikołajek i zapraszam do lektury.

CV Pocket

Na pierwszy ogień idzie miniaturowa wersja znanej gry planszowej "CV". Mieliśmy już jej wariant w "CVilizacjach", a teraz przyszła pora zaprezentować wersję kieszonkową. Co prawda pudełko do kieszenie spodni się nie zmieści, chyba że nosimy bojówki, ale do małego plecaka czy większej torebki już spokojnie. Cena sugerowana to 40 zł, natomiast w świątecznych promocjach widziałem tą grę nawet za 25 zł, choć dominowały ceny w okolicy 30 zł. Całość mieści się w niedużym, kwadratowym pudełku, które zawiera:
* 55 kart
* notes do podliczania punktów
* ołówek
* instrukcję


Od strony jakościowej za bardzo nie ma na co marudzić. Instrukcję napisano porządnie, tak więc nawet osoba nie znająca pierwszego "CV", szybko ogarnie zasady. Karty opatrzono nowymi jak i starymi grafikami, a całość wpakowano do pudełka, w którym niestety jest sporo powietrza. Tak naprawdę można było to spakować w co najmniej o połowę mniejszy format, choć domyślam się, że wielkość pudełka jest uwarunkowana seriami wydawcy.

Co cieszy:
* jakość wydania
* CV w wersji kieszonkowej
* dobrze napisana instrukcja

Co budzi wątpliwość:
* zdecydowanie za duże pudełko

Koszulki na karty:
Zalecane, choć nie obowiązkowe. Jeśli chcemy grać w podróży to najlepiej zaopatrzyć się w koszulki typu Premium. Potrzeba 55 sztuk Standard European (59x92 mm).

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Niski dla kogoś kto nie zna CV, żaden dla tych co znają i lubią tą grę.

Kosmopolis

Kolejna gra na dzisiejszej liście jest podobnego formatu. "Kosmopolis" kosztuje również 40 zł i podobnie jak z "CV Pocket", znajdziemy ją w świątecznych przecenach za jakieś 25-30 zł. Szczególnie w sklepach internetowych, gdzie aż roi się od takich ofert. Sama gra nie zawiera aż tyle powietrza w pudełku, choć nadal mogło być ono mniejsze. W praktyce formatu "Gry o Tor" czy "6 Bierze", bo "Kosmopolis" składa się niemal z samych kart. Finalnie mamy:
* 72 karty profesji (po 18 na kolor)
* 4 karty Kosmopolis (po 1 na kolor)
* 4 karty modyfikacji (dwie ujemne i dwie dodatnie)
* 8 drewnianych znaczników


Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to do grafik kart, a szczególnie kolorystyki. Jest nieciekawa, a na rewersach po prostu brzydka. Wygląda to tak jakby ktoś rozmazał bez ładu i składu farbę. Domyślam się, że miało to imitować plan galaktyki, ale w moim odczuciu nie wyszło. Samych grafik na kartach też nie ma zbyt wiele, a poszczególne postacie wypadają nieciekawie. Jeśli idzie o instrukcję, to zdaje się być dobrze napisana. Zasad jest troszkę, ale sporo tutaj graficznych przykładów i opisów, zatem nie wydaje mi się, aby ktokolwiek miał specjalne trudności z ogarnięciem zasad.

Co cieszy:
* mechanika zapowiada się ciekawie
* tania
* raczej będzie prosta w nauce

Co budzi wątpliwość:
* brzydkie grafiki na kartach
* za duże pudełko

Koszulki na karty:
Niewymagane, ale można się zaopatrzyć. Potrzeba 80 sztuk Standard European (59x92 mm).

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Niski. Co prawda grafiki mogą odstraszyć, ale sama gra zapowiada się interesująco.

Cukierki

Jeśli ktoś lubi łakocie, to zapewne chętnie sięgnie po ten tytuł. "Cukierki" to prosta gra dla dzieci od piątego roku życia, gdzie będziemy zbierać punkty układając tytułowe łakocie. Choć ciastko też się znajdzie, a nawet lizak. Gra kosztuje 40 zł, natomiast w świątecznych ofertach widziałem ją nawet za 22 zł. Całość mieści się w średnim pudełku, zawierającym:
* instrukcję
* 56 kafelków cukierków
* 16 żetonów specjalnych
* 6 żetonów przewagi


Z jakościowego punktu widzenia nie ma się do czegokolwiek przykleić. Kafelki są solidne, grafiki czytelne i ładne, a instrukcja napisana porządnie. Co prawda samych zasad jest całkiem sporo, jak na grę w tej kategorii wiekowej, ale spokojnie idzie to opanować przy jednym posiedzeniu.

Co cieszy:
* oprawa graficzna
* temat
* cena

Co budzi wątpliwość:
* na tym etapie nic

Koszulki na karty:
Nie dotyczy.

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Żaden. Doskonale wiemy po co sięgamy.

Rachmistrz

Kolejny tytuł należy do dobrze znanej, w środowisku graczy, serii IQ Granna. Rachmistrz to jeden z nowszych tytułów, będący do złudzenia podobny do "Kodu faraona". Już lektura instrukcji nasuwa takie skojarzenia, gdyż cel gry jest identyczny. Mechanicznie widać różnice na pierwszy rzut oka, zatem nie mamy tutaj do czynienia z kopiowaniem pomysłu. Raczej innym podejściem do niego. całość kosztuje 35 zł, natomiast w świątecznych promocjach spokojnie dostaniemy grę za jakieś 20-24 zł.


W pudełku znajduje się:
* instrukcja
* dwustronna plansza
* 3 specjalne kości K6
* klepsydra
* 72 żetony dla graczy w 6 kolorach
Do jakości komponentów trudno się przyczepić. Plansza jest czytelna, żetony też dobrze wykonane, choć część osób może narzekać, ze drobne. Jednak to byłoby marudzenie dla samego marudzenia. Jak za te pieniądze mamy tutaj naprawdę solidny produkt, który spokojnie może posłużyć jako narzędzie edukacyjne w szkole.

Co cieszy:
* potencjał tematyczny
* jakość wykonania
* niska cena
* klarownie wyłożone zasady

Co budzi wątpliwość:
* na tym etapie nic

Koszulki na karty:
Nie dotyczy.

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Żaden. No.... chyba, że ktoś nie cierpi matematyki.

Wyspa smoków

Czas przejść do gry kooperacyjnej dla najmłodszych. Prezentowany tutaj tytuł, jest przeznaczony dla 2-4 graczy w wieku od 5 lat w górę. Czas gry ma wynosić mniej niż pół godziny, co przy takim odbiorcy docelowym jest bardzo trafnym posunięciem. Całość spakowano w duże pudełko, okraszone miłą dla oka, bajkową szatą graficzną. Niestety w środku znajdziemy masę powietrza i raptem kilka elementów. Mamy zatem:
* instrukcję
* planszę
* 4 duże drewniane pionki postaci
* drewnianą kostkę K6
* 5 kafelków smoków
* 9 kafelków zamku
* 4 znaczniki postaci


Teoretycznie wydaje się być tego dużo, ale w praktyce za 70 zł kupujemy planszę, garść kafelków, kostkę i 4 duże pionki. Jest to ładnie wykonane, solidnie i ogólnie prezentuje się świetnie, ale za te pieniądze to nadal mało, szczególnie na tak duże pudełko, które mieści ogromne ilości powietrza pod wypraską. Na szczęście na sklepach internetowych, spokojnie znajdziemy tą grę za jakieś 40-45 zł w świątecznych promocjach. To już bardziej adekwatna cena, względem tego co oferuje na starcie gra. Co zaś się tyczy samej instrukcji, to zawarta jest na jednej kartce A4 i zawiera sporo rysunków. Zatem opanowanie gry i wytłumaczenie jej dzieciom, nie powinno być zbyt czasochłonne.

Co cieszy:
* smoki :)
* kooperacja dla najmłodszych
* wspominałem już o smokach?
* solidne komponenty
* ziejące ogniem ogromne, skrzydlate jaszczury
* oprawa graficzna
* zasady na dwóch stronach jednej kartki

Co budzi wątpliwość:
* jeden smok nie budzi należnego jego rasie respektu (fioletowy)
* dużo powietrza w pudełku
* cena sugerowana mogła być niższa

Koszulki na karty:
Nie dotyczy.

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
SMOKI!!!! A jeśli ktoś ich nie lubi, to niech sobie idzie na Grzybobranie. Smoki Górą!

Rekin

Kolejna gra z tego samego wydawcy macierzystego co "Wyspa smoków", czyli Logis. Podobnie jak u poprzednika, mamy do czynienia z tytułem skierowanym do młodszej publiki, a zasady wyłożono na dwóch stronach jednej kartki A4. Tym razem jednak cenowo jest lepiej, bo gra kosztuje 60 zł. Zapewne jest to spowodowane brakiem ogromnych, drewnianych pionków, ale tak czy inaczej, jest to o wiele bardziej przekonująca nasz portfel kwota. W sklepach internetowych widziałem ten tytuł od 38 do 44 zł, przynajmniej w lwiej części. Co niektóre oferowały go za 49 zł, ale ta cena zdaje się być stała.


Co zatem znajdziemy w dużym pudełku z grą? Niestety nadal sporo powietrza schowanego pod wypraską, a oprócz tego:
* instrukcję
* planszę rafy
* 16 żetonów małych rybek (po 4 na kolor)
* 6 żetonów drapieżnych ryb
* 4 żetony rybek przypominajek
* 2 drewniane kostki K6 z unikalnymi nadrukami
Całość od strony jakościowej prezentuje się bardzo dobrze. Humorystyczna prawa graficzna, solidnie wykonane komponenty i przyciągające oko kostki. Instrukcja jak zwykle jest prosta w opanowaniu i późniejszym wyłożeniu zasad dzieciom, zatem gra zdaje się być bardzo dobrym materiałem na prezent dla nowicjuszy. Szczególnie jeśli lubią film "Gdzie jest Nemo", do którego czuć wyraźne nawiązanie (scena na wraku łodzi podwodnej).

Co cieszy:
* jakość wykonania
* cena
* prosto wyłożone zasady
* oprawa graficzna

Co budzi wątpliwość:
* szkoda że nie zagramy rekinem
* sporo powietrza w pudełku

Koszulki na karty:
Nie dotyczy.

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Raczej niski lub nawet żaden. Gra zapowiada się naprawdę ciekawie i już z daleka przykuwa oko potencjalnego gracza.

Szkoła magów

Wchodzimy już na wyższy stopień gier planszowych, gdzie instrukcja składa się z większej liczby kartek oraz zawartych na nich treści. Sama gra kosztuje 100 zł, co jest dużo mniejszą kwota niż z początku obstawiałem. "Szkoła magów" zawiera bowiem aż 45 kostek, z czego wszystkie oprócz jednej mają unikalne, wygrawerowane ścianki. Dlatego w takim wypadku stówka za grę, która prezentuje się jak tytuły z wyższej półki, to naprawdę niewiele. W świątecznych promocjach grę można dostać za 66-70 zł, co przy tej jakości wykonania jest śmiesznie niską kwotą. W pudełku znajdziemy bowiem:
* 44 unikalne kostki K6
* 1 klasyczną kostkę K6
* 30 kart zwojów
* 4 znaczniki energii
* 12 kart czarów podstawowych (po 3 na postać)
* 4 plansze postaci


Graficznie całość prezentuje się znakomicie. Magia wylewa się z pudełka, a klimat budowany przez kostki, potęgują tylko rysunki na kartach. Po prostu cud, miód i orzeszki. Szkoda tylko, ze przy takiej liczbie elementów, nadal pozostaje w pudełku ogromna ilość powietrza. Tak, marudzę, ale naprawdę można to było spakować w coś bardziej hmm.... płaskiego. Co do samej instrukcji, to jej lektura jest stawna, choć zdarzało mi się wracać na jakąś stronę podczas pierwszego czytania zasad. Trochę tekstu tutaj jest do przerobienia, zatem warto aby nowicjuszom ktoś grę po prostu wytłumaczył.


Co cieszy:
* Granna dla bardziej doświadczonych graczy
* oprawa graficzna
* duuuuuuużo kostek
* klimat szkoły magii wylewa się z pudełka
* niska cena

Co budzi wątpliwość:
* trochę dużo powietrza w pudełku

Koszulki na karty:
Obowiązkowe. Szkoda byłoby zniszczyć tak pięknie wykonane karty. Potrzeba w sumie 42 sztuki Medusa (80x120 mm).

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
W mojej opinii niski, szczególnie jeśli lubimy gry kościane. Po pierwszej lekturze instrukcji, zdaje się, że sama losowość nie będzie aż tak olbrzymia, a dominować będzie umiejętne wykorzystanie tego co wypadnie nam na kościach. Opisy na kartach też to sugerują, zatem jest szansa na ciekawą i wciągającą grę.

M/S Batory

Na sam koniec największa gra, zrobiona przy współudziale Muzeum Emigracji w Gdyni, które zajęło się warstwą historyczną. "M/S Batory" to tytuł detektywistyczny, dziejący się na tytułowym statku pasażerskim, będącym wiele dekad chlubą naszej marynarki. Miał on też swój czynny udział w czasie II Wojny Światowej, począwszy od kontrowersyjnych początków na początku konfliktu, po bardzo burzliwe i niebezpieczne akcje konwojowe do Norwegii, Francji czy Kanady. Niemniej to późniejszy rejs trwający aż 153 dni przyniósł mu miano Lusky Ship, gdyż statek nie został podczas tej wyprawy ani razu zaatakowany. O pełniejszej historii budowy okrętu, jego wcielenia do polskiej marynarki i burzliwych losach wojennych oraz powojennych, można przeczytać w dość obszernym rysie historycznym zamieszczonym w instrukcji. Jest to swoista wiedza w pigułce, ale bardzo dobrze wyważonej i smacznej, przez co całość zachęca do sięgnięcia po obszerniejsze źródła historyczne.


Rozgrywka nie dotyczy jednak okresu z II Wojny Światowej, a międzywojennego, gdy statek cieszył się zasłużoną sławą, luksusowego wycieczkowca transatlantyckiego. Tematem przewodnim jest bowiem kradzież pereł pewnej hrabiny, a gracze będą musieli odszukać sprawcę, poruszając pionkami swych postaci na... trójwymiarowym modelu statku. Tak, dobrze czytacie, trójwymiarowym. Mamy tu bowiem do czynienia z planszą przestrzenną, która jest czytelnie oraz ładnie wykonana, ale trzeba sporo się namęczyć aby była w pełni stabilna. Do tego po każdej rozgrywce będzie trzeba ja złożyć, więc z czasem się po prostu zużyje.

Z drugiej strony gra jest tania. Cena sugerowana to raptem 120 zł, a obecnie można znaleźć ja na oficjalnym sklepie Grany nieco taniej. Niestety nie widziałem tej gry nigdzie indziej na sieci czy w sklepach, wiec nie wykluczone, że na jakiś czas jej sprzedaż ogranicza się tylko do Muzeum w Gdynii i sklepu Granny. Jeśli jednak już ją nabędziemy to w sporym pudelku znajdziemy:
* instrukcję w języku polskim i angielskim
* komponenty do złożenia trójpoziomowej planszy statku
* notes z kartkami dochodzenia
* 4 zasłonki dla graczy
* 12 pionków postaci z plastikowymi podstawkami
* 13 kart postaci
* 13 kart postaci po angielsku
* 9 kart wydarzeń
* 9 kart wydarzeń po angielsku
* 33 karty pytań
* 33 karty pytań po angielsku


Warto zauważyć, ze opisy na statku są również po angielsku i polsku (w zależności od strony). Dzięki temu przełamujemy barierę językową, która normalnie mogłaby nas spotkać. W przypadku marudzenia, muszę jeszcze ponarzekać na same karty, ale to w punkcie poniżej (Koszulki na karty). Natomiast graficznie całość wypada dobrze i przykuwa oko. Co ważniejsze model statku jest w pełni czytelny, a poruszanie na nim pionkami wygodne. Zastanawia mnie jednak ile sam model wytrzyma, szczególnie jeśli będzie dość często wyjmowany z pudełka. Tektura jest gruba, ale nie jakoś szczególnie bardzo mocna, czy dodatkowo wzmocniona. Poza tym rusztowanie od strony dziobu łatwo uszkodzić, a to powoduje utratę stabilności górnych pokładów. Co zaś się tyczy opracowania samych zasad w instrukcji, to na pierwszy rzut oka prezentują się na dość łatwe w przyswojeniu. Praktyka pokaże ile w tym prawdy.


Co cieszy:
* temat
* trójwymiarowa plansza
* spory wątek historyczny
* oprawa graficzna
* dwie wersje jezykowe
* cena

Co budzi wątpliwość:
* obawa o trwałość konstrukcji statku
* niska dostępność na rynku (póki co)
* wątłe karty

Koszulki na karty:
Obowiązkowe i to w trybie pilnym. Jak napisałem wyżej, karty są wątłe. W moim wypadku gdy otworzyłem pudełko, zastałem istny chaos. Karty wypadły z pasków, które je trzymały i walały się po całym opakowaniu. Niestety z tego powodu część z nich uległa uszkodzeniu na krawędziach oraz rogach, powodując znakowanie kart. Granna mogła zatem zafoliować paczkę z grami, a nie zawinąć ją zwykłym paskiem. Potrzeba w sumie 55 sztuk na dany set językowy (w sumie 110 sztuk) Standard European (59x92 mm). Zalecam rodzaj Premium.

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Powiedziałbym, że niski, ale daję średni, ze względu na wątpliwości do trwałości niektórych komponentów. Z drugiej strony wydaje mi się, ze warto zainwestować pieniądze w tą grę, szczególnie, ze za mechanikę odpowiada Filip Miłuński, a ten projektant udowodnił już wielokrotnie, ze potrafi robić grywalne gry planszowe.