Strony

18 lipca 2017

Głosy

Ryan Reynolds jest bardzo często kojarzony z odgrywania ról komicznych postaci. Czy to lowelasa jak w "Zamianie ciał", wygadanego najemnika imieniem Deadpool albo wiecznie bawiącego się na uczelni studenta. Jednak ten naprawdę utalentowany aktor ma w swoim dorobku kilka naprawdę znamienitych ról dramatycznych. Jedną z nich jest kreacja Jerrego, z thrillera psychologicznego "Głosy" reklamowanego głównie jako czarna komedia. Postać naprawdę trudna do odegrania, wyszła Reynoldsowi genialnie, zaś sam film szybko przeistacza się z głupkowatej i nieco dziwnej komedii, w rasowy thriller.

Film z początku wygląda jak słodka, nieco prześmiewcza komedia. Poznajcie Jerrego - zwykłego, uśmiechniętego pracownika jednej z wielu firm, który mieszka nad starą kręgielnią i ma kota oraz psa. Problem w tym, że Jerry z nimi rozmawia prowadząc przy tym długie konwersacje na temat dobra i zła w odniesieniu do swego codziennego życia. Trochę pomagają mu stałe wizyty u psychiatry, jednak problem jest ogromny. Kot namawia bowiem Jerrego do popełniania złych rzeczy, do krzywdzenia innych, zaś pies stara się go od tego odwieść. Sytuacja się komplikuje gdy na scenę wkracza koleżanka z pracy - Fiona. Czy też raczej to co z niej zostało, słowem głowa.

Mimo lukrowej otoczki, która z początku może być nie zrozumiała dla widza, mamy tutaj genialne przedstawienie zwichrowanej psychiki głównego bohatera. Słyszy on bowiem głosy, które można zdefiniować jako dobrą i złą naturę. Zostało to przedstawione w postaci "anioła i diabła", tyle że ten pierwszy występuje w roli psa, a drugi kota. Pasuje to idealnie pod stereotypową naturę obu tych czworonogów. Pies określany mianem wiernego towarzysza człowieka, posłuszny i cieszący się na widok swego pana. Kot zaś to urodzony morderca, chadzający własnymi ścieżkami i polujący na drobną zwierzynę dla zabawy. Ich konfrontacja w głowie Jerrego wypada po prostu genialnie.


Z czasem dochodzi kolejna postać czyli Fiona. Dziewczyna zbywa Jerrego, gdy ten stara się do niej mocniej zbliżyć, jednak gdy dochodzi do wypadku i ginie, nasz bohater za namową kota tuszuje całe zajście. Ćwiartuje swą ofiarę, a jej głowę umieszcza w lodówce. Od tego momentu widz zaczyna poznawać prawdziwy świat rojący się w głowie Jerrego oraz rzeczywistość od której ucieka. Jest to moment wyjątkowo ważny, gdyż ma miejsce dość szybko, a pozwala nam zrozumieć czemu bohater zachowuje się tak a nie inaczej. Znika tak naprawdę cała lukrowa otoczka w oczach widza i gdy występuje na ekranie, rozumiemy jak zniszczony jest umysł Jerrego. W tym momencie wkrada się nowe uczucie - strach. Kolejne decyzje jakie podejmuje główny bohater potrafią autentycznie przerazić. Zwiększa się też znacząco rola psa i kota, a prowadzone z nimi konwersacje potrafią zmroził krew.

W tym momencie objawia się rewelacyjna praca Reynoldsa i ogrom wysiłku jaki włożył w swoją postać. Ma się wrażenie, że dialogi wypowiadane przez jego czworonożnych przyjaciół są tak naprawdę jego kwestiami. Aktor naprawdę wczuł się w swego bohatera, pokazał ogrom emocji miotających jego umysłem i to jak rozpada się w sytuacji kryzysowej. Potęguje to zresztą jeszcze mocniej fakt, że to Reynolds podkłada głos zwierzakom. Z początku tego nie słychać, a w wersji z lektorem kompletnie umyka to uchu widza, ale z czasem zaczynamy wychwytywać podobny ton głosu, gdy bohater coraz bardziej zatraca się w swym szaleństwie.


Nie można jednak umniejszyć pracy innych osób, choć to postać Reynoldsa dominuje w całym filmie. Przede wszystkim chodzi o trzy aktorki. Gemmę Arterton w roli Fiony, Annę Kendrick grającą jej koleżankę Lisę oraz Jacki Weaver wcielającą się w postać psychoterapeutki Jerrego. Każda z nich włożyła ogromny ładunek w kreowanie poczynań głównego bohatera i jego relacje z otoczeniem jak i nim samym. Szczególnie zapadła mi w pamięci rola Kendrick, która miała naprawdę ciekawą postać do odegrania. Bardzo dużo zmienia ona w całym odbiorze filmu i mimo, że pojawia się od początku to dopiero w połowie widać jej pełen potencjał.

"Głosy" to genialny thriller psychologiczny. Unikalny w swej formie, z początku trudny w zrozumieniu, ale z czasem całość nabiera sensu. Od strony technicznej prezentuje się świetnie, ale tak naprawdę największe brawa należą się Reynoldsowi. To dzięki niemu i jego fantastycznej kreacji Jerrego ta produkcja ma taką siłę przebicia. Polecam film każdemu kto lubi ciężki pozycje lub dramaty psychologiczne. Warto obejrzeć wersję w oryginalnej ścieżce dźwiękowej aby móc w pełni docenić ogrom pracy Reynoldsa.

Film legalnie dostępny na serwisie CDA w usłudze premium.