Strony

20 stycznia 2017

Konkwistador #3

Po tragicznych wydarzeniach jakie spotkały grupę najemników wysłaną przez Cortesa po skarb Montezumy, dochodzi do nieoczekiwanego zwrotu wydarzeń. Hiszpan pokonuje swego konkurenta w osobie Panfilo de Narveza i jego armii, gdy tymczasem władca Azteków zbiera ogromne siły do walki z europejskim najeźdźcą. W tym celu buduje kruchy sojusz z wrogami Cortesa, jednak ten czyni to samo pośród plemion wrogich Montezumie. W środku tej wojny stają dwie postacie, wzajemne przekonane o śmierci tego drugiego - Hernando Del Royo oraz jego dawna przywódczyni Catalina.

Celem obu stron konfliktu jest skarb, choć dla każdego z władców rysuje się on inaczej. Sprowadza się to do walki o złoto, przy czym Montezuma postrzega je inaczej niż inni. Dla niego to przekleństwo odbierające człowiekowi rozum oraz wolną wolę.Powtarza to stale od pierwszego tomu tej przygody, starając się uświadomić nie tylko swych wrogów, ale także samego czytelnika jak wielka pokusa kryje się za tym żółtym metalem. Jednak w praktyce wszyscy bohaterowie są tutaj zaślepieni jego blaskiem i zarzynają się w imię władzy oraz przyziemnego bogactwa.

Nie inaczej jest z Hernando, który naznaczony został przez Boga dżungli. Znamię Txlaki zostało wyryte na jego ciele i powoli staje się on zatracać swoje człowieczeństwo. Jednak nadal służy Cortesowi, nie mając zamiaru go zdradzić. Gdy trafia on z jego wysłannictwem do plemienia Hiburasów, aby namówić ich do walki z Montezumą, zaczyna się dla Del Royo nowa droga. Ścieżka wyznaczona przez legendy oraz duchy zamieszkujące dżunglę. W tym momencie Dufaux popuszcza wodze wyobraźni i tworzy naprawdę fantastyczny świat pełen mistycyzmu oraz magii. Wspomaga się w tym nową, bardzo mroczną postacią upadłego, hiszpańskiego zakonnika, będącego jednocześnie indiańskim szamanem. Barbo Bezan, bo o nim mowa, jest koszmarem, wręcz klątwą, trawiącą ziemie Azteków, jednak z pewnych powodów Montezuma się go słucha. Trzeba przyznać, że Dufaux genialnie zaprojektował tego bohatera, który nie zajmuje zbyt wiele miejsca w tym tomie, ale zapada w pamięć na długo. Inaczej sprawa wygląda z Pasikonikiem, który od początku serii przemyka na drugim planie. Wnosi jednak bardzo wiele do fabuły, co widać mocno w tym albumie, a czego można było się spodziewać po wydarzeniach jakie rozegrały się pod koniec drugiego tomu.


Co do luźnego podejścia do historii, najlepiej widać to właśnie na przykładzie Montezumy. Jeśli ktoś interesował się historią podboju Meksyku przez Hiszpanów, ten wie jak bardzo ten aztecki władca pozostawał pod wpływem Cortesa. Tymczasem tutaj prowadzi z nim otwartą wojnę, zawierając coraz to bardziej kruche sojusze. W tym tyglu wydarzeń znajduje się Catalina - przywódczyni grupy wysłanej przez Cortesa aby ukraść część azteckiego złota. Kobieta jet twarda i mimo wierności swemu dowódcy, mocno rozdarta pomiędzy stronami konfliktu. Widzi, ze cała ta wojna zmierza donikąd, jednak blask złota skutecznie ją oślepia.


To zaślepienie świetnie oddają rysunki Xaviera, którego wspomógł Jean-Jacques Chagnaud odpowiedzialny za kolory. Mroczna dżungla, skryte we krwi wielkie miasto Tenochtitlan czy barwne postacie to tylko niektóre elementy budujące świetny klimat w całej serii. Co prawda ten album jest mniej mroczny niż poprzednie, jednak i tak daje ogromne pole naszej wyobraźni. Szczególnie jeśli idzie o część poświęconą mistycyzmowi i fantastyce. Historia przedstawiona w Konkwistadorze chyli się ku końcowi, ale nadal wiele rzeczy nie zostało opowiedzianych. Tutaj niemal każdy posiada sekret i daje się mamić blaskiem władzy. Pytanie tylko czy chęć posiadania złota i smak zemsty będą tak wielkie, że pozwolą ludziom utopić tą krainę w morzu ognia i krwi.