Strony

29 grudnia 2016

Cierń

Filmów grozy z niższej półki mamy całe mrowie, z czego większość współczesnych produkcji jest mocno poniżej przeciętnej. Brakuje mi obecnie większej ilości lekkich fabularnie horrorów, które posiadają swoisty klimat swego gatunku. Takich produkcji bardzo dużo wypuszczono w latach 80-tych i 90-tych XX wieku, zaś współcześnie dominują niestety klony zombie movie i dziwne pokraki rodem z Asylum (kto miał styczność z "dziełami" tego producenta ten wie o co chodzi). Cierń na szczęście broni się przed tymi stereotypami i pokazuje, że jeśli się naprawdę chce, to nawet przy niskim budżecie można zrobić nie zgorszy film grozy.

Akcja filmu toczy się na południu Stanów Zjednoczonych. Parka zakochanych, młodych ludzi chce spędzić swą rocznicę biwakując na łonie natury. Niestety sielankowy nastrój przerywa im zbiegły skazaniec, który ucieka przed policją wraz z swą dziewczyną, cierpiącą na bliżej nie określoną traumę. W drodze do miasta, gdzie przestępca ma zamiar opróżnić depozyt w pewnym banku, potrącają samochodem zwierzę z którego wystaje masa, dziwnych kolców. Ów stwór atakuje ludzi, którzy uciekają na pobliską stację benzynową, nie zdając sobie sprawy, że wpadają prosto w pułapkę. Teraz przestępca i zakładnicy muszą wspólnie stawić czoło nieznanemu stworowi, który infekuje ludzkie ciała.

Podobieństwa na The Tning w zasadzie kończą się na formie infekowania organizmów żywych przez tytułowe "Coś". Jednak w przeciwieństwie do arcydzieła Carpentera nie natrafimy tutaj na klimat niepewności, lodowe zamiecie oraz wciąż rosnące napięcie. Zamiast tego widz dostaje dawkę niezgorszego slashera, gdzie mała grupka ludzi stara się przetrwać walkę z ciągle głodną bestią. O dziwo wypada to całkiem udanie, jeśli podejdzie się do Ciernia jako do produkcji kina klasy B. Geneza pochodzenia stwora nie jest wyjaśniona, jednak jego funkcjonowanie i motyw dla którego uśmierca on ludzi, opisano w filmie całkiem zgrabnie, choć nie bez delikatnych zgrzytów. Technicznie również całość wypada zadowalająco. Efekty komputerowe ludzi zainfekowanych pasożytem oraz wszędzie pojawiające się ostre ciernie, prezentują się naprawdę dobrze. Montaż i zdjęcia również są bez zarzutu, a całość oprawiono pasującą do danej sytuacji oprawą muzyczną.


Aktorzy natomiast zagrali nie najgorzej, jednak o nie ma co tutaj śnić o formacie z wyższych klas Hollywood. Mimo to nie rażą oni nieprofesjonalna fuszerką czy kompletną amatorszczyzną, jak to nieraz bywa w tego typu produkcjach. To co mi się osobiście spodobało to w pewien sposób odejście od schematu postaci. Mamy więc złodzieja, który jednak nie jest wyrachowanym mordercą, jego dziewczynę przez którą co rusz pakują się w kłopoty, młodego biologa, zachowującego się jak ciamajda, jednak w sytuacji kryzysowej potrafiącego szybko i analitycznie myśleć, a na koniec jego partnerkę, która udowadnia co rusz, że piękna blondynka nie oznacza słabej i głupiutkiej dziewczynki z miasta. W rezultacie widz otrzymuje nietuzinkowy zestaw głównych bohaterów, świetnie kontrastujących z oklepanym do bólu schematem scenariusza.


Cierń udowodnił mi, że w ostatnich latach nadal pojawiają się filmy klasy B warte swej uwagi. Mimo wielu wtórności gatunkowych i w dużej mierze braku klimatu grozy, całość prezentuje się nie najgorzej, dzięki czemu nie nudzi. Przynajmniej nie całkowicie. Film polecam osobom które mają ochotę zobaczyć coś z goła lekkiego, jednocześnie nie rażącego nadmierną głupotą, a wszystko to przy piwku w grupie znajomych.

Film legalnie dostępny na serwisie CDA.pl w usłudze "Premium".