Strony

9 listopada 2014

Shadows on the Vatican - Akt II: Gniew

Drugi akt Shadows on the Vatican, wprowadza wiele technicznych zmian w grze i jest znacznie dłuższy od poprzedniego. Tym razem kierujemy dwoma postaciami - Jamesem Murphym, którego poczynaniami sterowaliśmy w akcie I i Silvią, tajemniczą zabójczynią, pojawiającą się w ostatnich scenach poprzedniego rozdziału. Przez znaczną część gry, gracz będzie miał możliwość wyboru ruchu pomiędzy tymi dwoma postaciami, co po części przekłada się na nieliniowość wykonywanych czynności. Jak sprawdza się drugi akt gry, dokąd nas prowadzi i czy słusznie zatytułowano go Gniew? Sprawdźcie sami po lekturze niniejszej recenzji.

Brudna kasa i zemsta

Tym razem dalej podążamy śladem banku IOR, na który wpadł James, a jednocześnie Silvia postanawia dowiedzieć się kto ją wystawił do wiatru i zwyczajnie drania zastrzelić. Sprawa wydaje się z początku dość oczywista, a jej powiązania aż za bardzo rzucają się w oczy, tak ze nawet ślepy dostrzegłby kto i gdzie pierze kasę z narkotyków i prostytucji, jednak szybko wszystko się komplikuje. "Grube ryby" giną, na pierwszy plan wychodzą dziwne symbole, a za całą sprawą zdaje się stać grupa ludzi o tak wielkich wpływach, że dosłownie nikt nie śmie patrzeć im na ręce. Im dalej James zaczyna prowadzić we śledztwo, tym więcej problemów sobie przysparza z wszelkich możliwych źródeł. Silvia zaś myśli tylko o zemście, jednak w swej arogancji i gniewie nie dostrzega prawdziwego zagrożenia. 

Fabuła nadal jest dość przewidywalna i ostro nawiązuje do takich produkcji jak Anioły i demony czy Kod Da Vinci. Z tego powodu wielu spraw gracz domyśli się zanim w ogóle pojawią się na ekranie. Jednak nie wszystkich, gdyż całość jest bardzo zagmatwa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, oraz tajemnicza. To sprawia, że mimo przewidywalności chce się poznać dalsze losy naszych bohaterów i dokąd zaprowadzi ich tajemnica. Nadal świetnie przedstawiono postacie, zarówno główne jak i poboczne. Grając szybko zżywamy się z naszą parką o totalnie odmiennych poglądach i charakterach, która co rusz sobie dogryza, jednak aby przetrwać jest zmuszona wspólnie działać. Finał tego aktu jest dość zaskakujący, choć można było obstawiać coś podobnego w dalszej części gry. Warto też poczekać do końca napisów końcowych, gdyż wtedy będzie dane nam usłyszeć ciekawą wymianę zdań pomiędzy dwójką głównych bohaterów, co dodatkowo zaostrzy apetyt na kolejny epizod tej historii. Dodatkowo wielkim plusem jest olbrzymia dawka czarnego humoru sytuacyjnego, który bardzo podwyższa tempo i tak już szybkiej akcji, a do tego idealnie wpasowuje się w daną sytuację (tym razem pierwsze skrzypce grają barman i zakonnica). Umiejętnie dopełnia to całości dramaturgii i sprawia że fabuła jest bardziej realna.

Hollywoodzkie zagrywki na tle łamigłówek

W poprzednim akcie narzekałem na niski poziom trudności zagadek, który tutaj niby się poprawił, ale w sposób dość dziwny. Mamy bowiem styczność z dwoma rodzajami wyzwań. Pierwszy to klasyczne łamigłówki, polegające na dedukcji i te są mieszane. Część z nich wymaga wysilenia mózgownicy, a inne są tak proste że rozwiązanie nasuwa się automatycznie. Nadal mamy styczność z sporą dawką lektury, w postaci książek i artykułów, które musimy samodzielnie przeczytać, gdyż tam znajdują się poszlaki oraz rozwiązania wielu zagadek. Tą działką zajmuje się głównie James, nadal robiący za etatowego detektywa-lekarza będącego byłym księdzem. Fucha całkiem zacna. 

Na przeciwwadze mamy Silvię i jej totalnie nielogiczne, kaskaderskie popisy rodem z Bonda czy innego filmu o utopijnym super szpiegu. Same zagadki wydają się trudne, gdyż ich rozwiązania są kompletnie niezgodne z racjonalnym zachowaniem postaci w danej sytuacji. Gdybyśmy zastosowali jej technikę choćby w grze Deus-Ex, to nasza postać zostałaby ekspresowo nafaszerowana ołowiem, nim ogłuszyłaby pierwszy cel. Absurdalność zachowań bohaterki i jej drogi do rozwikłania łamigłówek, jest tak porażająca że miejscami aż budzi smutny śmiech (scena pozbycia się ochrony przed klubem nocnym, na początku gry). Co więcej mając na wyposażeniu całkiem spory arsenał, praktycznie z niego niekorzystna, mimo ciągłego podkreślania że jest zabójczynią. Wygląda to nieco dziwnie.

Jednak należy pochwalić twórców za pomysł na nieco nieliniowe przejście gry. Otóż wbrew temu co mówi oficjalna solucja gry, sporo elementów poszczególnych łamigłówek można, o ile się domyślimy, poskładać znacznie szybciej niż to jest wskazane. Co więcej, prze większą część gry mamy możliwość płynnego przełączania pomiędzy Silvią a Jamesem, którzy nieraz znajdują się w dwóch zupełnie odrębnych lokacjach. To pozawala nam przechodzić fabułę jak w filmach akcji przemieszczając się "równolegle" pomiędzy dwoma obszarami. Nadaje to całemu obrazowi szybkiego tempa i sprawia że gracz nie czuje znużenia. Poza tym sam decyduje którym tropem chce ruszyć najpierw i w jakim momencie go zatrzymać.

Klimat i kaskaderskie popisy

Drugi akt Shadows on the Vatican jest dłuższy, dynamiczniejszy, tak samo ciekawy fabularnie i chyba nieco mocniej napakowany czarnym humorem. Gra nadal jest dość przewidywalna i w całokształcie raczej prosta, ale fabuła stoi na tak wysokim poziomie, że wsysa bez reszty. Bardzo cieszę się z tego że polski wydawca zamieścił oba akty na jednej płycie bo w ten sposób mamy około 6 godzin zabawy, a nie 3. Z niecierpliwością czekam na pozostałe dwa akty, które ponoć mają pojawić się w przyszłym roku, bo chcę poznać finał tej historii i sprawdzić czy dobrze kombinuję względem tego jak się ona zakończy. Wraz z żoną spędziliśmy nad Shadows on the Vatican trochę czasu i nie żałujemy ani minuty. Na pewno do tej produkcji wrócimy, choćby ze względu na fabułę i humor, bo ma się wrażenie że ogląda się tutaj bardzo dobry film kryminalny. Kilka rzeczy można by poprawić, ale i tak jest bardzo dobrze. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać i mieć nadzieję że twórcy nas zaskoczą w finale.

Plusy:
+ nieliniowość wykonywanych zadań (przynajmniej część)
+ sterowanie dwoma postaciami
+ znacznie dłuższa od aktu I
+ interesująca fabuła i sporo udanego humoru
+ ciekawe postacie
+ sporo zagadek
+ tempo akcji

Minusy:
- nielogiczność sytuacyjna niektórych zadań i wydarzeń
- James ma jeszcze głębsze i szersze kieszenie
- miejscami za prosta

Ocena Marty - 8/10
Ocena Artura - 8/10

Ocena dotyczy tylko i wyłącznie drugiego epizodu gry. Finalna ocena pojawi się po zakończeniu Aktu IV.

Dziękuję wydawnictwu IQ Publishing za przekazanie gry do recenzji.

2 komentarze:

  1. Recenzja drugiego aktu, a czerwoną czcionką jest napisane, że ocena tyczy się pierwszego - jak to tak? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawione. Tak to jest jak od miesiąca częściej bywasz u lekarzy niż w domu :P

      Usuń