Strony

23 maja 2014

Unboxing #27: Piraci z wysp i Zdobywcy zamków

Ten unboxing opisuje bardzo ciekawy rodzaj gier, czyli gry przestrzenne. Wydawnictwo Trefl wydało kilka tytułów tego rodzaju, które przyciągają całkiem sporą publikę. Dziś przedstawię dwa z nich, teoretycznie podobne, ale w praktyce całkowicie odmienne w celu i działaniu. Pierwszy przeniesie nas na wody Karaibów, gdzie wcielając się w piratów będziemy musieli zaopatrzyć nasz okręt flagowy aby mógł wyruszyć pod naszą banderą po łupy Nowego Świata. W drugiej grze będziemy walczyć o zdobycie czterech warowni, nim Jego Wysokość powróci na swe włości. Obie gry są tworami czysto familijnymi, skierowanymi głównie do najmłodszego odbiorcy, jednak być może dorośli, szczególnie mężczyźni, też odnajdą tutaj swoje miejsce. Przedstawiam wam zatem pracowitych Piratów z wysp oraz walecznych Zdobywców zamków, bohaterów dzisiejszego unboxingu.

Piraci z wysp

Witajcie na Karaibach, pierwszym raju piratów (drugim był Madagaskar), gdzie rum leje się strumieniami, złoto lśni w tropikalnym słońcu pomiędzy kośćmi nieszczęśników szukających przygód, a kupcy wożą drogocenne towary. Jednak nim popłyniemy przelać niewinną krew i rabować, trzeba zaopatrzyć statek i przygotować go do długiego rejsu. Tym zadaniem muszą zająć się gracze w grze Piraci z wysp, a ten który jako pierwszy zdobędzie na tym procederze odpowiednią sumę złota, będzie mógł zakupić swą banderę i zatknąć na maszcie pirackiego statku. Zadanie nie łatwe, bo konkurencja jest wysoka, a wyspy z zaopatrzeniem są rozsiane na niebezpiecznym akwenie pełnym wirów, rekinów i skał. Ot psi los.


Cena sugerowana wynosi 80 zł, zaś wedle informacji z i-szop.pl Piratów z wysp można kupić już od 53 zł, plus oczywiście koszta wysyłki. Większość ofert sklepów i aukcji internetowych waha się w przedziale 58-70 zł. Gdy już się zdecydujemy i zakupimy grę, w nasze ręce wpadnie naprawdę spore oraz wcale nie za lekkie pudło, wypełnione sporą liczbą komponentów. Niestety liczba woreczków strunowych jest dość ograniczona, więc warto zaopatrzyć się w kilka sztuk więcej, jeśli preferujemy porządek. Gra składa się z:
* krótkiej instrukcji
* żaglowiec składający się w sumie z 11 elementów + jedna z trzech dostępnych ozdób dziobu
* plansza morza
* 6 małych plansz wysp
* 62 żetony towarów
* 8 żetonów przedmiotów
* 72 żetony dukatów
* 4 żetony ośmiornic
* 2 tekturowe pionki rekinów
* 4 tekturowe pionki łódek (dla graczy)
* 6 plastikowych podstawek pod pionki
* 27 kart przygód
* 27 kart misji
* stojak na karty połączony z "kompasem"
* 4 tekturowe podkładki pod kubek

Szata graficzna jest bardzo ładna i przykuwa oko już z daleka. Wszystkie komponenty są czytelne, kraty dobrze opisane, bez literówek, zaś całość buduje klimat korsarskiego świata oczami dziecka. Jeśli idzie o wytrzymałość komponentów to niestety mamy kilka potknięć. W ogólnym rozrachunku gra prezentuje się dobrze - statek jest solidny i łatwo go złożyć, plansza główna i plansze wysp są bardzo grube, zaś żetony na tyle wytrzymałe że nie zniszczeją za szybko. Niestety maszty okrętu łatwo zniszczyć, szczególni jeśli statek składa dziecko. Tekturowe pionki również łatwo zniszczyć, zaś elementy wszczepiane w plastikowe podstawki szybko się wypaczają, przez co z czasem po prostu wypadają z nich. Co do instrukcji to nie ma się gdzie przyczepić, gdyż jest napisana poprawnie, zaś na jej końcu mamy schemat jak złożyć statek.


Co cieszy:
* dużo komponentów
* uczciwa cena
* klimatyczne wykonanie
* prosty w konstrukcji statek piracki
* bardzo grube plansze

Co budzi wątpliwość:
* maszty statku łatwo uszkodzić
* pionki można szybko zniszczyć
* przydałoby się więcej woreczków strunowych
* żetony kiepsko wybija się z wypraski (a w zasadzie wyrywa)

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Raczej niski, oczywiście jeśli grę kupujemy dla dzieci. Mimo kilku niedociągnięć wytrzymałościowych, Piraci z wysp prezentują się bardzo ładnie. Gra nie jest trudna, choć może okazać się dość długa w rozgrywce. Jako prezent dla dziecka, szczególnie mniej obeznanego z światem gier planszowych, jak znalazł.

Zdobywcy zamków

Piękne królewny, wspaniali rycerze na białych rumakach, zdesperowani władcy i okrutni nikczemnicy czyhający wraz swym smokiem na śmiałków. Brzmi pięknie, jak w niejednej bajce, ale tego tutaj nie znajdziecie. Za to gracze dostają możliwość budowania własnych warowni i zdobywania twierdz przeciwników, wysyłając swoich żołnierzy na mury. Zdobywcy zamków, to dość dynamiczna gra opierająca się głównie na mechanice rzucania kostkami i wystawiania własnych jednostek na planszę po to aby móc zdobyć żetony zamków i zbudować z nich jak najpotężniejsze warownie.

Cena sugerowana gry również wynosi 80 zł i jeśli wejdziemy na i-szop.pl to też znajdziemy podobne promocje cenowe jak w przypadku poprzedniego tytułu zaprezentowanego w tym unboxingu. Zdobywcy zamków również mieszczą się w dużym pudle wypełnionym elementami, choć tym razem nie mamy wrażenia że wszystkiego jest jakoś szalenie dużo. Głównie dlatego że tutaj komponenty są drobniejsze, a same zamki dużo mniejsze od statku piratów. Zatem w pudle znajdziemy:
* instrukcję
* dużą planszę
* 4 składane zamki z wieżami (jedna wieża na zamek)
* 10 kości do gry
* 24 żetony rycerzy
* 24 drabiny z żołnierzami
* 100 żetonów zamków
* 1 żeton króla
* 4 tarcze herbowe
* 1 szczęśliwa moneta
* 40 kart intryg


Tym razem znów wykonanie jest trochę nierówne, ale od strony wytrzymałości komponentów a szaty graficznej i różnorodności kart. Niemal cała gra prezentuje sie świetnie - zamki, plansza, drabiny z żołnierzami i żetony rycerzy oraz kostki. Zaś na tle tego wszystkiego mamy opatrzone koszmarną grafiką żetony zamków. Wygląda to tak jakby ktoś wypuścił do druku naprędce zrobioną grafikę w paincie. Nijak mają się do naprawdę klimatycznych zamków, a co gorsza to właśnie te żetony są najważniejsze, bo dają punkty na zakończenie gry. Drugą bolączką jest bardzo nikła różnorodność kart, co już teraz widać że z pewnością odbije się na samej rozgrywce. Żeton monety też jakoś tutaj nie pasuje, mógł być chociaż plastikowy. Natomiast cała reszta jest bez zarzutu. Instrukcję też napisano porządnie, więc opanowanie zasad nie zajmie zbyt dużo czasu.

Co cieszy:
* zamki i żetony drabin
* różnorodne kostki
* klimat
* uczciwa cena
* szybka w przygotowaniu
* odpowiednia liczba woreczków strunowych na komponenty

Co budzi wątpliwość:
* brzydkie żetony zamków
* skąpa różnorodność kart
* żeton monety taki jakiś nijaki

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Niski. W tym wypadku chyba nie za bardzo ma znaczenie czy kupujemy grę dla dziecka czy młodzika, bo Zdobywcy zamków prezentują się rewelacyjnie i wręcz zachęcają samym swym widokiem do rzucenia się w wir walki o fortece. Wykonanie jest porządne, poza tymi nieszczęsnymi grafikami na żetonach generujących punkty zwycięstwa. Zdecydowanie warto zaryzykować, jeśli szukamy czegoś większego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz