20 listopada 2018

Dr Mikrob

Przyznaję, że lubię gry zręcznościowe, choć nigdy nie byłem w nich zbyt dobry. Cóż, moja koordynacja miewa czasem problemy :) Niemniej po "Dr Mikrob" sięgnąłem wyjątkowo ochoczo, bowiem jest on połączeniem spostrzegawczości z wspomnianą zręcznością. Zawsze dobrze bawię się przy takich tytułach, nawet gdy dupsko pierze mi żona, na każdym możliwym kroku. Nie inaczej było w tym wypadku, bowiem nie wygrałem żadnej z rozegranych partii, ale za to ile miałem przy tym zabawy. Przedstawię wam dziś grę, która idealnie wpisuje się we współczesne standardy tytułów familijnych, robionych z myślą o dzieciach. Gra jest kolorowa, ładna, banalnie prosta w opanowaniu zasad, szybka i co ważniejsze naprawdę świetnie działa.

"Dr Mikrob" kosztuje 89,99 zł, choć w wszelkiej maści sklepach internetowych znalazłem ten tytuł już od 62,10 zł. Niemniej dominował przedział cenowy 69-75 zł. Doliczając do tego koszt wysyłki, o ile nie mamy jakichś ulg stałego klienta, wyjdzie  uczciwie nam zapłacić, za to co oferuje sam tytuł. Po pierwsze sporo tam plastiku, zaś same mikroby są zrobione z silikonu. Na dokładkę mamy drobnoustroje w czterech kształtach i każdy zawiera sporo szczegółów. No dobra, poza jednym, który należy do nicieni. Tak, coś pamiętam z lekcji biologii. Duma mnie rozpiera. Tak czy inaczej, dzieciaki zwracają uwagę na takie drobiazgi, zatem cieszę się, że o to zadbano.

Ostatecznie pełna lista komponentów prezentuje się następująco:
* 48 silikonowych mikrobów, w 4 rodzajach i 4 kolorach
* 1 plastikowy wirus (też mikrob i na pudełku wliczony do ogólnej puli)
* 4 plastikowe pęsety
* 4 dzielone szalki Petriego
* jedna duża szalka Petriego z wieczkiem
* 54 karty badań
* instrukcja


Jeśli miałbym się do czegokolwiek przyczepić, choć uprzedzam, że jest to zrobione na wyrost, to bardzo delikatna instrukcja. Łatwo ją porwać lub uszkodzić, gdyż jest w formie rozkładanego okręgu. Z drugiej strony chodzi o nadruk na jednej ze stron, który dodaje klimatu, gdy umieścimy go pod dużą szalką Petriego. Wypraska trzyma w miarę sensownie elementy, choć karty potrafią w niej hulać, jak im się żywnie podoba. Pudełko jest dość spore, więc pod wypraską mamy nie mało powietrza, ale wpada w oko, a całość przechowuje się dość wygodnie, więc potraktujcie to narzekanie, jako marudzenie starego nerda. Co do samych komponentów to nie ma się gdzie przyczepić. Mikroby wykonano naprawdę solidnie, karty są czytelne, zaś szalki i pęsety na tyle wytrzymałe, aby dziecko ich nie uszkodziło. Chyba że umyślnie, ale to inna bajka.

Zasady są wręcz banalne, ale rozgrywka wymaga od nas skupienia. Każdy gracz dostaje swoją szalkę i pęsetę. Karty tasujemy i układamy w zakrytej talii, a obok ustawiamy dużą szalkę z wszystkimi mikrobami. Jeśli gramy w 3-4 osoby to można dorzucić do niej wirusa, w rozgrywce dwuosobowej nie ma on w zasadzie zastosowania. Odkrywamy wierzchnią kartę i tam mamy wskazówkę co do kombinacji mikrobów, jakie mają znaleźć się w szalce gracza. Zasada jest prosta. W połówce szalki, gdzie mamy 3 komory, muszą znaleźć się 3 mikroby, każdy o innym kształcie, ale dwa z nich (dowolne) muszą mieć ten sam kolor. W drugiej połówce szalki, gdzie jest tylko jedna komora, musi być jeden mikrob, który zarówno kształtem i kolorem będzie się różnił od tych poprzednich. I to w zasadzie wszystko. Gracze muszą jak najszybciej uzbierać kompletną szalkę, wedle wytycznych z karty (może być kilka rozwiązań), a kto pierwszy to uczyni, krzyczy "Mam antidotum". Jeśli wykonał zadanie poprawnie, dostaje kartę. W innym wypadku karta odpada, a ten gracz traci jedną z swoich kart.


Poziom trudności poszczególnych zagadek, jest dość spory. Raz mamy trzy z czterech mikrobów, a innym razem tylko jednego. Zatem ułożenie wszystkiego może być trudniejsze, dla osób mniej spostrzegawczych. Gracze muszą też pamiętać, że operują tylko pęsetką, nie mogą sobie wyrywać mikrobów, a jeśli jakiś spadnie na stół, to musi wrócić do głównej szalki. Gracze nie mogą też sobie wykradać mikrobów, ale mogą przerzucać z swojej szalki mikroba, do szalki innego gracza (tylko na puste pole). Można też przekazywać sobie wirusa, ale tylko i wyłącznie do osoby siedzącej po lewej stronie. Innymi słowy - frajdy jest przy tym co nie miara, interakcji sporo, a gracze muszą czasem mocno się napocić. "Dr Mikrob" to genialna gra zręcznościowa, dla całej rodziny. Jeśli ktoś lubi takie tytuły jak "Cortex", "Dobble", "Jungle Speed" i tym podobne, to ten tytuł pokocha z miejsca.

Plusy:
* jakość materiałów
* różnorodne mikroby
* wyważony poziom trudności
* tytaniczna regrywalność
* uczciwa cena
* w zasadzie zerowy próg wejścia

Minusy:
* wypraska nie do końca trzyma karty
* instrukcje łatwo podrzeć