20 kwietnia 2018

Comics Report #25: Niespodzianka od Taurusa

Komiksy wydawnictwa Taurus, które prezentuję na moim blogu, zwykle sam sobie kupuję, lub zdobywam z wymiany. Dlatego czekała mnie nie mała niespodzianka, gdy kilka dni temu kurier przyniósł paczkę, w której znalazłem aż sześć albumów tego wydawcy. Perypetii z nią związanej nie będę opisywał, bo szkoda na to czasu. Skupię się zatem na prezentacji jej zawartości i postaram się niebawem napisać recenzje omawianych tutaj komiksów. Na szczęście dla mnie, tylko jeden album okazał się dublem, bowiem serie już zacząłem kompletować. Poza tym są to komiksy, które miałem sobie kupić podczas Komiksowej Warszawy, bo na Kup Pan Komiks, gdzie najczęściej robię zakupy tego typu, były one mocno rozsiane, a nie opłacało mi się płacić czterech kosztów wysyłki. Zapraszam zatem do lektury tego Comics Report, gdzie przedstawię naprawdę ciekawe oraz warte szerszej uwagi pozycje wydawnictwa Taurus Media.

Barakuda

Tą serię prezentowałem miesiąc temu, podczas Comics Report opisujący moje dwa nabytki Taurusa. Były to pierwsze trzy albumy zbiorcze "Valeriana" oraz pierwszy tom "Barakudy". W paczce od Taurusa znalazły się pierwsze dwa tomy tej serii, zatem pozostało mi jeszcze zdobyć tom trzeci, który pojawił się u nas w styczniu tego roku. Nie jest on ostatnim, bowiem cały cykl zawiera aż sześc tomów, zatem wydawnictwo ma przed sobą jeszcze trochę pracy, nim na naszym rynku pojawi się komplet serii. Jestem jednak pewien, że warto będzie w nią inwestować, bowiem nie tylko świetnie się prezentuje od strony graficznej, ale za scenariusz odpowiada Jean Dufaux. Przyznaję, ze to jeden z moich ulubionych scenarzystów komiksowych. Staram się zbierać wszystko co zostało w Polsce wydane tego autora, choć niestety część jego dzieł na razie zasila mój regał wstydu. Nie mam bowiem czasu, aby przeczytać wszystko co kupuję, szczególnie przy pracy recenzenta, mającego sporo na głowie. Niemniej komiks jest dla mnie nałogiem, a jeśli na okładce widnieje nazwisko mojego ulubionego artysty, to mogę żreć kamienie, ale komiks musi wylądować w mojej kolekcji. Tak jest właśnie z "Barakudą".


Seria zabiera nas do czasów złotej ery korsarzy. Tytułowa "Barakuda" to statek piracki, należący do niegodziwca imieniem Blackdog. Jego parszywa gęba spogląda zresztą na czytelnika z pierwszego tomu serii. Niemniej nie wydaje się być pierwszoplanową postacią. Po pobieżny zaznajomieniu się z serią, pierwsze skrzypce zdają się należeć do pary młodych arystokratów - czarnowłosej nastolatki o zielonych oczach oraz jasnowłosego, błękitnookiego młodzieńca. To oni przewijają się na wielu kartach pierwszego albumu i zdają się odgrywać najistotniejszą rolę w dalszej historii. Ciekawie brzmi również hasło na odwrocie okładki - "Żadnej litości. Dla nikogo. Nigdy.". Jestem ciekaw z czyich ust pada. Pirata, dziewczyny czy młodego panicza? Pewne jest, że zwiastuje bardzo mroczną historię, a znając prace Dufaux'a można liczyć na jakieś nawiązania do historii z tamtego okresu.

Na co liczę:
* krwawą korsarską przygodę z mocno rozbudowanym motywem zemsty
* nawiązania do historii tamtego okresu
* ciekawy rys poszczególnych postaci
* mroczną tajemnicę

Czego się obawiam:
* absolutnie niczego, gdyż pokładam pełne zaufanie w scenarzyście

Czy kupił bym w ciemno:
Zrobiłem to z pierwszym tomem i gdybym kolejnego nie otrzymał do recenzji, to zapewne na Komiksowej Warszawie nabył wszystkie brakujące albumy z tej serii.

Cena: 38 zł
Gatunek: przygodowy, dramat, kostiumowy
Sugerowany wiek: na moje oko 18+, no może 16+
Dotychczasowe recenzje prac Jeana Dufaux: seria Murena, seria Konkwistador, seria Krucjata

Ekho. Lustrzany świat, tom 6

Jest to jedna z moich ulubionych serii Scotcha Arlestona, scenarzysty takich dzieł, jak "Lanfeust z Troy", "Trolle z Troy", czy "Rozbitkowie z Ythaq". "Ekho" mocno się różni od wspomnianych prac tego scenarzysty, bowiem nie tworzy zupełnie nowego świata, a odbicie naszego. Co ciekawe w Ekho nie działa, choćby nie wiadomo jak się starano, elektryczność. Po prostu jej tam nie ma. Za to występuje coś określane energią taumiczną, a świat zamieszkuje dziwna rasa preshaunów, która posiada swoją krwiożerczą naturę. Potrafi ja jednak kontrolować dzięki spożywaniu pokaźnych ilości herbaty.


Głównymi bohaterami serii jest para ludzi, która wbrew własnej woli dostała się do Ekho. No, przynajmniej jedno z nich nie powinno się tam znaleźć. Są to seksowna i wygadana blondynka Fourmille Gratule, która prowadzi agencję artystyczną odziedziczoną po zrzędliwej ciotce, oraz Yuri Podrov, naukowiec, nie mający prawa znaleźć się w Ekho. Razem przeżywają naprawdę ciekawe przygody w tym nieco zwariowanym świecie, gdzie Fourmille posiada dziwny dar - mogą w niej zamieszkać dusze zmarłych tragicznie osób. Sprawia to naszej parce nie lada kłopotów, a czytelnikom wiele śmiechu, podczas lektury. Nie brakuje tutaj też dwuznacznych tekstów, masy nawiązań do historii oraz słynnych postaci. Własnie za takie elementy kocham tą serię.

Na co liczę:
* ciekawą wyprawę na Dziki Zachód w Ekho
* humor
* dynamiczną akcje
* jakieś rozwinięcie relacji pomiędzy Fourmille oraz Yurijem

Czego się obawiam:
* tylko tego, że relacja pomiędzy głównymi bohaterami będzie nadal stała w mijescu (czytaj, Yuri regularnie będzie zarabiać liścia w pysk)

Czy kupił bym w ciemno:
Tak, bowiem kasa na komiks leży w mojej szkatule przygotowana na Komiksową Warszawę. W tej sytuacji jednak poleci na coś innego, czyli prawdopodobnie trzeci tom "Barakudy".

Cena: 38 zł
Gatunek: przygodowy, satyra, akcja
Sugerowany wiek: 16+ ze względu na występujący negliż i dwuznaczne dowcipy
Dotychczasowe recenzje: seria Ekho

Pożoga

Mini seria komiksowa, składająca się z trzech albumów, będąca adaptacją książki "Ravage" z 1943 roku, francuskiego pisarza i dziennikarza Rene Barjavela. Człowiek wyprzedził swoją epokę, publikując krótką powieść o tym, jak świat pogrąża się w chaosie. Przyczyną tego było słońce, które zniszczyło wszelkie źródła elektryczności na Ziemi, a ta była właśnie uzależniona od tego źródła energii. Zważywszy, że Barjavela napisał swe dzieło w czasie kryzysu paliwowego, spowodowanego II Wojną Światową, a przy tym oparł się na nowym coraz powszechniejszym zastępniku ropy, jego wizja w dzisiejszym, całkowicie uzależnionym od prądu świecie, jest przerażająca. Powstało ostatnimi laty sporo książek o takiej tematyce, jednak francuski dziennikarz, całkowicie wyprzedził swoją epokę o blisko 60 lat.


Jean-David Morvan (scenariusz), wraz z Reyem Macutay (rysunek) i Walterem (kolory), wzięli się zatem za pokazanie światu, tej przerażającej wizji. Wyszło to troszkę dwojako. Z jednej strony otrzymaliśmy naprawdę dobrą adaptację książki, świetnie narysowaną, klimatyczną i przerażającą na tym polu. Świat skąpany w ciemnościach, rozświetlany tylko ogniskami pożarów, ludzie walczący na ulicy o żywność i leki, prawo silniejszego - cudo. Jednak autorzy nie pokusili się o żadną przedmowę, a poza Francją Rene Barjavela nie jest jakoś szczególnie znany. Szczególnie w Europie Centralnej i Wschodniej, nie mówiąc już o Ameryce Północnej. W efekcie czego czytelnik nie znający genezy powstania komiksu, bardzo dużo traci i ma wrażenie wtórności. No bo przecież to wszystko już było. Od wielu lat wałkuje się ten temat. I tak dalej i tym podobne. Sama notka pod tytułem, oznajmująca, że komiks powstał na podstawie powieści Rene Barjavela, to zdecydowanie za mało. Nie podano nawet tytułu książki, która została przetłumaczona w praktyce tylko na język angielski (Ashes, Ashes). W Polsce po dziś dzień nie wydano żadnej książki tego pisarza, co również nie pomaga komiksowi przebić się do szerszego grona. Zatem jego wartość historyczna oraz literacka, mocno na tym cierpi, choć sam komiks jest naprawdę dobrze wykonany. Liczę, że drugi tom nadal będzie trzymał ten poziom, niemniej żałuję, że autorzy zdecydowali się podzielić całość na trzy części. Spokojnie mogli dać jeden większy album, gdyż literacki oryginał nie jest długi.

Na co liczę:
* nadal wierne trzymacie się fabuły oryginału
* klimat przerażenia
* dynamiczną akcję
* mroczny rysunek

Czego się obawiam:
* braku jakiejkolwiek reakcji ze strony wydawcy, aby przybliżyć historię literackiego oryginału
* efektu wtórności, dla osób nie znających "Ravage" (eng. "Ashes, Ashes)

Czy kupił bym w ciemno:
Tak, jednak u mnie działa głównie to, że znałem francuski oryginał, który miałem sposobność przeczytać w liceum, gdzie uczyłem się miedzy innymi języka angielskiego. Trafiłem na genialną nauczycielkę, która podsuwała nam do lektury dzieła ważnych francuskich pisarzy oraz dziennikarzy, a to zaowocowało teraz. Co prawda naprawdę wiele rzeczy zapomniałem (ot efekt nie używania tego języka na co dzień), ale "Ravage" zapadł mi w pamięć, gdyż był tak realistyczny, że dziś po prostu przeraża.

Cena: 45 zł
Gatunek: apokalipsa, dramat
Sugerowany wiek: 15+
Dotychczasowe recenzje: Pożoga tom 1, seria Armada

Katanga

Ten komiks jest dla mnie niezwykle ważny, gdyż mocno opiera się na wydarzeniach historycznych, choć sama opowieść jest fikcją. Uwielbiam takie mieszanki gatunkowe, a widząc że za scenariusz "Katangi" odpowiada Fabien Nury, wiem że mogę liczyć na świetną przygodę. Sam komiks jest podzielony na trzy tomy i odnosi się do czasów wojny domowej w Kongo, która miała miejsce w latach 1960-1963. Po odzyskaniu przez Republikę Konga niepodległości, kilka miesięcy później doszło do secesji i prowincja Katanga, gdzie znajdowały się bardzo bogate kopalnie diamentów, ogłosiła swoją niezależność. W walce o kontrolę nad tym terenem, wzięły udział całe chordy najemników, armia belgijska (w początkowym etapie) oraz zza kurtyny ZSRR. W 1961 do akcji wkroczyły siły pokojowe ONZ, próbując zatrzymać konflikt, przeradzający się w czystki etniczne i bratobójczą wojnę wyniszczającą cały region. Nie bez winy pozostała tutaj Belgia, która zaogniała cały konflikt. Po stronie Katańczyków było pełno białych najemników z Europy, w tym słynny polski pilot Jan Zumbach, odpowiedzialny za budowę sił lotniczych Katangi. Nie był on zresztą jedynym Polakiem walczącym w tym konflikcie.


Niemniej Fabien Nury w krótkiej przedmowie, gdzie zamieścił niezwykle pobieżny rys historyczny (strasznie pobieżny), pisze wprost - fabuła komiksu to fikcja. Ma ona dostarczyć czytelnikowi rozrywkę, a nie dzieło dokumentalne i za to cenię tego scenarzystę. Zatem większość przedstawionych tutaj postaci, wydarzeń oraz sytuacji nie miała miejsca, choć oczywiście całe tło konfliktu opiera się na faktach. No i diamentach. Bo to o nie toczył się blisko dwu i pół letni konflikt (od lipca 1960 do stycznia 1963), w którym życie straciły setki tysięcy ludzi. Liczę, że autorzy poruszą ten element w komiksie, którego pierwszy tom nosi bardzo wymowny tytuł. Drugi ma się pojawić u nas w maju tego roku, zatem to idealny czas na lekturę.

Na co liczę:
* brutalną historię, obrazującą jak niszczący był konflikt z Katangą
* nawiązanie do tła historycznego
* nawiązanie do wątku Polaków (niekoniecznie w pierwszym tomie)
* rasowy dramat wojenny połączony z komiksem przygodowym

Czego się obawiam:
* trochę nadmiernego spłycenia tła historycznego

Czy kupił bym  w ciemno:
Z zawiązanymi oczami. Mimo, że komiks nie jest powieścią czysto historyczną, ale fikcyjną, to i tak podbił moje serce samym tematem. Odnosi się bowiem do jednego z ważniejszych wydarzeń w Afryce z okresu Zimnej Wojny, które zostało przyćmione późniejszą Wojną w Wietnamie, a miało olbrzymie konsekwencje długofalowe. Jako osoba interesującą się historią XX wieku nie mogłem przejść obojętnie koło takiego tytułu.

Cena: 60 zł
Gatunek: dramat wojenny, przygodowy, akcja
Sugerowany wiek: w mojej opinii 18+ ze względu na tematykę i duży poziom brutalności
Dotychczasowe recenzje dzieł Nury'ego: Jam jest Legion, prezentacja Legion: Kroniki, prezentacja Tyler Cross

Okko: Cykl wody

Ostatnią serią jest "Okko", podzielona na pięć dyptyków, z których cztery zostały już u nas wydane, a ostatni jest szykowany. Jest to komiks fantasy, którego uniwersum wzorowano na średniowiecznej Japonii. Każdy z dyptyków jest poświęcony jakiemuś żywiołowi. Prezentowany tutaj, z numerem jeden, nosi podtytuł "Cykl wody". Historia opowiada o losach Cesarstwa Pajan, targanego licznymi wojnami klanów, pragnących zwiększyć swoje wpływy w kraju. Na pierwszym planie mamy grupę postaci, z których jedną jest tytułowy Okko. Przywódca grupy najemników, trudniących się polowaniem na demony, ale też nie pogardzą zwykłym zleceniem. Cała paczka stanowi dość osobliwą mieszankę, w pewnym sensie dość klasycznych łowców przygód. Znajdziemy zatem osiłka, mnicha zdolnego kontrolować siły natury i mającego pociąg do sake i tak dalej.


Na uwagę zasługuje świetnie wykonany rysunek, za który odpowiada sam scenarzysta serii. Jego prace są naprawdę świetne i przyciągają oko już z daleka. Sama okładka wygląda wspaniale, ale to co skrywają poszczególne kadry to już zupełnie inna bajka. Czuć tutaj baśniowe podejście do kultury średniowiecznej Japonii. Klasyczne fantasy jest zmieszane z autentycznymi strojami, bronią czy architekturą tamtych czasów. Robi to niesamowite wrażenie, zaś sceny walk, zdają się zapowiadać dość dynamicznie. Zapowiada się zatem kawał porządnego komiksu przygodowego, skierowanego raczej do starszej publiki.

Na co liczę:
* zawiłą fabułę
* ciekawe zwroty akcji
* interesująco napisane postacie
* na jakiegoś nietuzinkowego antagonistę

Czego się obawiam:
* że finał mnie rozczaruje

Czy kupił bym w ciemno:
Nie wiem czy w sklepie, ale z drugiej ręki, używany pewnie bez większego oporu. Dotąd nie miałem do czynienia z tą serią i jej autorem, zatem totalnie nie wiem czego się spodziewać.

Cena: 70 zł
Gatunek: przygodowy
Sugerowany wiek: 15+
Dotychczasowe recenzje: brak