15 lutego 2018

Saga #6

Wbrew opiniom, które nieraz widzę na sieci, "Saga" to nie ciągła historia o ucieczce pary kochanków przed wojną. Są jej częścią i niechcianym owocem przeciwieństwa wojny. Poza tym nasza parka uciekała tylko przez pierwsze trzy tomy, potem osiadła na planecie zwanej Gardenią, gdzie żyli kilka lat, aż natrafił na nich Dengo. Fanatyk i zgorzkniały ojciec z Królestwa Robotów. Wtedy porwał on większość rodziny naszych bohaterów, a Marko ruszył w pościg, mając u boku nieoczekiwanego sojusznika - Księcia Robota IV. Obu mężczyzn ten sojusz kosztował naprawdę wiele, szczególnie Księcia IV, który stracił swój tytuł oraz pozycję. Teraz jednak Marko i Alana są razem, ale od kilku lat szukają swej zaginionej córki, która wraz babcią Klarą przebywa w jednym z więzień na Brzegu. Mijają lata i para kochanków, po wybaczeniu sobie, przynajmniej częściowo, win z przeszłości, ma w końcu szansę ponownie być kompletną rodziną. Zadanie to wymaga od nich jednak "odrobiny" szaleństwa.

Akcja tego komiksu rozgrywa się kilka lat po finale poprzedniego albumu. Mała Hazel, czyli narratorka całej "Sagi", ma już skończone 4 lata., Jej rodzice dotąd bezskutecznie próbowali wpaść na jej ślad oraz Klary. Kobiety przebywają w więzieniu na Brzegu i na szczęście dla dziecka, skrzydlaci nie odkryli jego sekretu. Ten jednak coraz trudniej utrzymać w tajemnicy, a kilka nowych osób go poznaje. Owocuje to całkiem interesującymi sojuszami, dobrze pasującymi do więziennej atmosfery. Tym sposobem poznajemy dwie nowe postacie, ważne dla życia "bluźnierczej" rodziny. Nauczycielkę imieniem Noreen oraz dość specyficzną więźniarkę. Specyficzną nawet jak na swój gatunek. Oczywiście nowy sojusz nie uszczęśliwia Klary, która twierdzi, że i tak zdecydowanie za dużo osób zna sekret jej wnuczki. Ciężko w tym wypadku nie przyznać jej racji.

Tymczasem wątek Marko i Alany pokazuje nam małżeństwo, które po długiej rozłące, w końcu się zeszło i dojrzało do tego, aby już nigdy się nie rozejść. Każde z nich przyczyniło się do krótkotrwałego rozpadu ich małżeństwa. Alana popadła w nałóg narkotykowy, a samotny Marko o mało jej nie zdradził z poznaną na placu zabaw dla dzieci, instruktorką tańca. Ważne jest jednak to, że oboje małżonków umiało przyznać się do błędu, choć Marko, jeszcze z innego powodu, nie jest wstanie sobie wybaczyć swych czynów. Strach przed powrotem koszmarów z przeszłości, tłumionej ze wszystkich sił agresji oraz utraty kontroli nad sobą, przeraża go bardziej niż utrata rodziny. Wręcz oskarża się o to, że cały ten koszmar to jego wina. Niemniej Alana, mimo szorstkiej powierzchowności, to bardzo wyrozumiała kobieta, która kocha swojego męża do szaleństwa. Taka para po prostu musi istnieć razem, bo osobno są po prostu do niczego. Zresztą nawet ich córka mówiła o tym wielokrotnie.


Ponownie wraca wątek dziennikarzy, Upshera i Doffa, z gazety "Tygodnik". Po tym, jak w wyniku okoliczności niezależnych od nich, została zdjęta z nich klątwa, obaj panowie (i przy okazji kochankowie) ruszają tropem sprzed lat. Upsher jest pełen zapału, ale Doff najchętniej zapomniałby o całej sprawie. Niestety nie zdają sobie sprawę w jak poważne kłopoty się pakują. Gdy na ich drodze staje Uparty, okazuje się, ze przez te lata zmienił się nie do poznania. Jest on najgorszym rezultatem wojny. Swoistym koszmarem, którego napędza tylko nienawiść i szaleństwo, a przy tym bardzo chłodna kalkulacja. Dostajemy zatem obraz człowieka, który z jednej strony "widzi" umarłych, a z drugiej jest ostoją logiki, kompletnie pozbawionej uczuć. Ktoś kto kilka lat temu był gotów zaryzykować wszystko, za życie jednego dziecka, dziś bez mrugnięcia okiem jest wstanie roztrzaskać mu głowę o kamień. Byle tylko osiągnąć cel.

Nadal mocno rozwijany jest wątek Księcia Robota IV, a raczej obecnie sir Robota IV lub po prostu IV. Banicja oraz ukochany syn okazały się być idealnym lekarstwem dla jego zbłąkanej duszy. Z drugiej strony nadal uznaje Marko i jego rodzinę za wroga, choć skrycie zdaje się im współczuć i lubić. Nie przyzna się do tego jednak nigdy, a każda sposobność kiedy może im nawrzucać, jakimi są idiotami, zostaje w pełni wykorzystana. Odgrywa on jednak bardzo istotną rolę w tym albumie, choć jego komentarze nieraz budzą śmiech na ustach czytelnika i frustrację w oczach Marko czy Alany. Widać, że IV mocno się zmienił po tym co go spotkało, a odseparowanie od ojca i ucieczka przed wojną, były tym czego chyba od początku szukał.


"Saga" rozwija się coraz lepiej. Ostatni kadr z tego tomu jest rewelacyjny, a nadchodząca bitwa o kometę Phang, z której pochodzi mała niewolnica Sophie, może okazać się czymś przełomowym dla wszystkich bohaterów tej przygody. Dotąd poległo już wiele postaci, inne ciekawie się rozwinęły, ciągle powracając, a jeszcze inne miały tylko krótki epizod. Niemniej, nie można powiedzieć, aby czytelnik się nudził. Zawsze coś się dzieje, choć humor sytuacyjny jest coraz rzadszy i zastępowany powaga. Bohaterowie dojrzewają do tego co ich czeka, a jeśli dobrze rozumiem Hazel, do końca "Sagi" jeszcze daleka droga.