22 sierpnia 2019

Deadpool #4: Śmieciowa opowieść

Uwielbiam postać Deadpoola, choć jego przygody bywają różnej jakości. Tym razem wypadło jednak bardzo zabawnie, a na dodatek było sporo akcji oraz, o ironio, sensu w scenariuszu. Otóż pewien pracownik banku prał pieniądze nowojorskich gangów i wtopił dość sporą kwotę w nieudany interes. Ci zażądali zwrotu gotówki, więc młodzika obleciał strach i pobiegł do bohatera do wynajęcia - Deadpoola. Pomysł zdawał się niezły, ale pojawiły się pewne komplikacje w postaci pięknej młodej kobiety z dość ognistym temperamentem. Mowa o Typhonid Mary, posiadającą zdolność pirokinezy. Deadpoola to nie tylko nie zniechęciło, ale w zasadzie rozgrzało, więc do akcji ściągnął Daredevila, Luke Cage i Iron Fista, a cała kompania wylądowała na... wysypisku śmieci.

Żeby było śmiesznej ciąg przyczynowo-skutkowy mam tutaj sens, więc tytuł historii pasuje do niej idealnie. Nasza ekipa faktycznie ląduje na śmietniku, w poszukiwaniu bardzo cennego przedmiotu, zaś były pracownik banku co rusz wpada w nowe kłopoty. Nawet sensownie wyjaśniono czemu gość łazi przez sporą część przygody w gaciach, worku na śmieci i kasku motocyklowym. Poważnie, ma to sens i to jest w tym najlepsze. Deadpool też stoi na dość wysokim poziomie, jeśli idzie o kąśliwe uwagi oraz żarty. Szczególnie gdy w pobliżu znajduje się niewidomy prokurator Mat Murdock.

Jest też druga przygoda, zamknięta w jednym zeszycie i dotyczy ona Miasta Potworów oraz małżonki Deadpoola. Całość wypada o tyle ciekawie, że ma dość poważne konsekwencje fabularne oraz wprowadza, przynajmniej dla mnie, nowe zaplecze złoli w postaci gości nienawidzących magii. Planują oni wytępić ją z każdego świata w całym uniwersum, co może się okazać zadaniem czasochłonnym i trudnym. Jednak są uparci, a co ważniejsze zabójczo skuteczni w swych działaniach. Tak czy inaczej opowieść była dla mnie interesująca i jestem ciekaw jak ten watek będzie w przyszłości poprowadzony. Finalnie ten tom muszę zaliczyć do bardzo udanych, gdyż nie tylko przyjemnie mi się go czytało, ale też był tutaj jakiś świeższy pomysł, sporo humoru i porządna odskocznia od tego, co wałkowano głównie w trzech poprzednich albumach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz